-Cześć Madziu!
Spotkałem twoją siostrę przed klatką. Powiedziała mi, że jesteś sama w domu.
-Wynoś się stąd.
Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam po telefon. Próbowałam dodzwonić się do Karoliny, ale ona nie odbierała. Zza drzwi dochodziły wrzaski. Patryk krzyczał, że mnie zabiję, że zapłacę za to co zrobiłam. Bardzo się bałam. Wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści. Znałam go bardzo dobrze i zdążyłam się przekonać do czego jest zdolny. Bardzo się bałam. Usiadłam na kanapie, Schowałam twarz w kolana i zaczęłam płakać. Po jakiś 15 minutach krzyki ustały, ale ja dalej płakałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Szybko podniosłam się z kanapy. Wzięłam do ręki wazon który stał na stoliku obok i powoli szłam w stronę przedpokoju. Serce waliło mi jak oszalałe. Z przedpokoju wyszła Karolina. Widząc mnie z wazonem zrobiła dziwną minę. Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko do mnie podbiegła i przytuliła mnie. Nadal bardzo się bałam.
-Co się stało?- zapytała zmartwiona siostra.
-Był tu Patryk Skąd on wiedział, że tu mieszkamy?
-Spotkałam go w drodze do Spały. Byłam bardzo zdziwiona jego widokiem. Wypytywał mnie o ciebie.
-Dziś jest 1 lipca. Kilka dni temu wypuścili go z więzienia.
-Siostra przepraszam. W ogóle o tym nie pomyślałam. Podałam mu nasz adres. Zapomniałam o tym co się stało wtedy na dyskotece.
-Ja raczej nigdy nie zapomnę. Ciągle mam tę scenę przed oczami. Gdybym poszła szukać Natalii trochę wcześniej na pewno teraz by żyła- po tych słowach, znów zaczęłam płakać jak małe bezbronne dziecko.
-Już dobrze. Już więcej go nie zobaczysz. Obiecuję ci to.
-Nie składaj obietnic, których nie jesteś w stanie dotrzymać.
-Przecież ma zakaz zbliżania się do ciebie.
-Ale ty wiesz jaki on jest. Boję się go.
-Nie masz czego. Jeśli zbliży się do ciebie to zadzwonimy na policję. A teraz idź do siebie, a ja zrobię coś do jedzenia.
Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. W głowie miałam cały czas słowa Patryka, że ,,zapłacę za to co zrobiłam”. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Zawołałam siostrę i odebrałam.
-Już nie zobaczysz swojej koleżanki.
-Co zrobiłeś Zuzie?
-To samo co Natalii, tylko teraz z pomocą kolegi.
-Tyy…- nie mogłam nic powiedzieć.
Karolina zabrała mi telefon i rozłączyła się.
-Daj mi telefon, muszę zadzwonić do niej, on nie mógł jej nic zrobić.
Próbowałam dodzwonić się do przyjaciółki, ale cały czas włączała się poczta głosowa. W końcu postanowiłam zadzwonić do jej mamy. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Dobry wieczór, czemu Zuza nie odbiera telefonu.
-Zuza leży w bardzo ciężkim stanie w szpitalu- mówiła przez łzy.
-Za 5 godzin będę w Sochaczewie. W którym jest szpitalu?
-Madziu nie przyjeżdżaj. Damy sobie tutaj radę. Jeśli dowiem się czegoś to zadzwonię.
-To ja powiadomię tatę. Powiem a pani teraz być sama.
-Dziękuję ci Madziu. Do usłyszenia.
Szybko się rozłączyłam i wybrałam numer taty. Po kilku sygnałach odebrał. Opowiedziałam mu o Patryku i Zuzi. Powiedział, że jak najszybciej pojedzie do szpitala i będzie mnie informował na bieżąco o stanie mojej przyjaciółki. Karolina wzięła mnie do kuchni i próbowała wmusić we mnie przynajmniej trochę kolacji.
-Mała nie wiem czy to odpowiedni moment, ale muszę ci do opowiedzieć.
-No spoko, dawaj.
-Jak byłam na praktykach i siedziałam na hali, usłyszałam przypadkiem rozmowę siatkarzy. Jeden z nich opowiadał jakąś historię. Mówił, że był wczoraj w Sturback’sie i wpadł na jakąś dziewczynę, a ta oblała go kawą- opowiadała podekscytowana, a ja myślałam co mam z tym wspólnego. W końcu uświadomiłam sobie, że chodziło o mnie.
-A jak on się nazywa?
-Piotrek. Piotrek…Nowakowski.
~*~
-Wynoś się stąd.
Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam po telefon. Próbowałam dodzwonić się do Karoliny, ale ona nie odbierała. Zza drzwi dochodziły wrzaski. Patryk krzyczał, że mnie zabiję, że zapłacę za to co zrobiłam. Bardzo się bałam. Wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści. Znałam go bardzo dobrze i zdążyłam się przekonać do czego jest zdolny. Bardzo się bałam. Usiadłam na kanapie, Schowałam twarz w kolana i zaczęłam płakać. Po jakiś 15 minutach krzyki ustały, ale ja dalej płakałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Szybko podniosłam się z kanapy. Wzięłam do ręki wazon który stał na stoliku obok i powoli szłam w stronę przedpokoju. Serce waliło mi jak oszalałe. Z przedpokoju wyszła Karolina. Widząc mnie z wazonem zrobiła dziwną minę. Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko do mnie podbiegła i przytuliła mnie. Nadal bardzo się bałam.
-Co się stało?- zapytała zmartwiona siostra.
-Był tu Patryk Skąd on wiedział, że tu mieszkamy?
-Spotkałam go w drodze do Spały. Byłam bardzo zdziwiona jego widokiem. Wypytywał mnie o ciebie.
-Dziś jest 1 lipca. Kilka dni temu wypuścili go z więzienia.
-Siostra przepraszam. W ogóle o tym nie pomyślałam. Podałam mu nasz adres. Zapomniałam o tym co się stało wtedy na dyskotece.
-Ja raczej nigdy nie zapomnę. Ciągle mam tę scenę przed oczami. Gdybym poszła szukać Natalii trochę wcześniej na pewno teraz by żyła- po tych słowach, znów zaczęłam płakać jak małe bezbronne dziecko.
-Już dobrze. Już więcej go nie zobaczysz. Obiecuję ci to.
-Nie składaj obietnic, których nie jesteś w stanie dotrzymać.
-Przecież ma zakaz zbliżania się do ciebie.
-Ale ty wiesz jaki on jest. Boję się go.
-Nie masz czego. Jeśli zbliży się do ciebie to zadzwonimy na policję. A teraz idź do siebie, a ja zrobię coś do jedzenia.
Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. W głowie miałam cały czas słowa Patryka, że ,,zapłacę za to co zrobiłam”. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Zawołałam siostrę i odebrałam.
-Już nie zobaczysz swojej koleżanki.
-Co zrobiłeś Zuzie?
-To samo co Natalii, tylko teraz z pomocą kolegi.
-Tyy…- nie mogłam nic powiedzieć.
Karolina zabrała mi telefon i rozłączyła się.
-Daj mi telefon, muszę zadzwonić do niej, on nie mógł jej nic zrobić.
Próbowałam dodzwonić się do przyjaciółki, ale cały czas włączała się poczta głosowa. W końcu postanowiłam zadzwonić do jej mamy. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Dobry wieczór, czemu Zuza nie odbiera telefonu.
-Zuza leży w bardzo ciężkim stanie w szpitalu- mówiła przez łzy.
-Za 5 godzin będę w Sochaczewie. W którym jest szpitalu?
-Madziu nie przyjeżdżaj. Damy sobie tutaj radę. Jeśli dowiem się czegoś to zadzwonię.
-To ja powiadomię tatę. Powiem a pani teraz być sama.
-Dziękuję ci Madziu. Do usłyszenia.
Szybko się rozłączyłam i wybrałam numer taty. Po kilku sygnałach odebrał. Opowiedziałam mu o Patryku i Zuzi. Powiedział, że jak najszybciej pojedzie do szpitala i będzie mnie informował na bieżąco o stanie mojej przyjaciółki. Karolina wzięła mnie do kuchni i próbowała wmusić we mnie przynajmniej trochę kolacji.
-Mała nie wiem czy to odpowiedni moment, ale muszę ci do opowiedzieć.
-No spoko, dawaj.
-Jak byłam na praktykach i siedziałam na hali, usłyszałam przypadkiem rozmowę siatkarzy. Jeden z nich opowiadał jakąś historię. Mówił, że był wczoraj w Sturback’sie i wpadł na jakąś dziewczynę, a ta oblała go kawą- opowiadała podekscytowana, a ja myślałam co mam z tym wspólnego. W końcu uświadomiłam sobie, że chodziło o mnie.
-A jak on się nazywa?
-Piotrek. Piotrek…Nowakowski.
~*~
Jeden ze słabszych rozdziałów moim zdaniem, ale sami oceńcie w komentarzach :D:D
dobre, dobre !! ;p
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego ! ;p