poniedziałek, 4 marca 2013

Epizod V



  -Teraz już wiem skąd go znałam.
  -Jak ty mogłaś go nie poznać.
  -Wiem sama sobie się dziwię. Ale on zachowywał się przy mnie tak normalnie. Muszę go jakoś przeprosić, bo to nie ja szłam przez miasto z mokrą plamą na kroczu.
  -Mam pomysł. Może pójdziesz do nich na trening. Zapytam doktora, czy mogłabyś przyjść.
Zadzwonił telefon. To był tata. Bardzo się ucieszyłam, ale jednocześnie bałam się tego co ma mi do przekazania.
  -Cześć słonko. Z Zuzą nie jest najlepiej. Jest źle. Obudziła się tylko na chwileczkę. Ma wstrząśnienie mózgu, kilka ran, złamaną rękę. A i jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa.
  -Jaka? -powiedziałam to prawie szeptem bo inaczej nie mogłam. Łzy tłumiły mi głos.
  -Córcia, nie wiesz kto mógł jej to zrobić? –zapytał tata, ale ja wiedziałam, że on i tak już zna odpowiedz i chciał się upewnić.
  -To ten Patryk. Ten sam co zrobił to Natalii. Dzwonił dziś do mnie i sam mi to powiedział.  Powiedział, że zapłacę za wszystko.
  -Nie bój się. Pojadę na policję i wszystko im powiem, a ty nie wychodź sama z domu.
  -Dobrze. Tato?
  -Tak córciu?
  -Uściskaj ode mnie mamę Zuzy.
  -Dobrze. Pa.
Byłam załamana. Jak Patryk mógł coś takiego zrobić. To była moja wina. Zuza nie musiała za mnie cierpieć. Gdybym wtedy wpuściła go do mieszkania, pewnie ja teraz byłabym na jej miejscu, ale nie mogłam tego przewidzieć. Nie mogę cofnąć czasu, a szkoda. Dość wrażeń jak na jeden dzień. Ale wiedziałam, że to dopiero początek wyczynów Patryka. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic po czym szybko położyłam się do łóżka. Nie minęło może nawet 5 minut a ja zasnęłam jak małe dziecko.
                                   ~*~*~*~* ~*~*~*~* ~*~*~*~*~
Kiedy się obudziłam Karoliny już nie było.  Na zegarku była 12:35. Powoli zwlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Tam prysznic i toaleta poranna. Lekki makijaż, włosy w kok i wolnym krokiem ruszyłam do garderoby. Długo zastanawiałam się co na siebie założyć. Z racji tego, że za oknem świeciło słoneczko założyłam dżinsowe szorty, do tego zwiewną koszulę, a na nogi sandałki. Ruszyłam do kuchni. Tam zrobiłam obie szybkie i pożywne śniadanie, czyli musli i szklanka soku pomarańczowego. Po dłuższym zastanowieniu się co będę dziś robiła stwierdziłam, że pójdę zwiedzić okolicę. Szkoda było nie skorzystać z takiej pogody. Zjadłam szybko mój posiłek. Ruszyłam do łazienki i umyłam zęby. Z garderoby wzięłam dużą torbę, do której wrzuciłam telefon, portfel, okulary i moją kochaną lustrzankę. Obejrzałam się w lustrze, które wisiało w przedpokoju. Nawet nie wyglądałam tak źle. Moje brązowe proste włosy opadały mi na ramiona. Ruszyłam do drzwi. Wyszłam na klatkę i zamknęłam je za sobą, wrzucając klucze do torby. Zeszłam schodami na dół. Stałam chwilę przed klatką i zastanawiałam się gdzie mam iść. Ruszyłam w stronę, w którą już raz podążałam-Tesco. Wstąpiłam do Starbuck’sa. Gdy tylko otworzyłam drzwi przypomniała mi się historia z Piotrkiem. I znów ta myśl: jak ja mogłam go nie poznać? Przecież siostra obiecała zapytać, aby nie zapomniała napisałam jej przypominajkę ‘’Nie zapomnij zapytać ; ) ‘’. Podeszłam do lady i zamówiłam sobie late na wynos tak jak wtedy. Zapłaciłam i wyszłam. Gdy tylko zamknęłam drzwi usłyszałam dzwonek telefonu. To był tata.
-Cześć tato. Co u Zuzy? - szybko zapytałam, bardzo ciekawa stanu przyjaciółki.
-Cześć córuś. Obudziła się. Jest bardzo poobijana i ma gips na ręce. Okazała się, że ma kilka ran wewnętrznych. Będzie miała dziś operację. Jeśli wszystko będzie w porządku to za dwa do trzech tygodni wróci do domu.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Postaram się przyjechać, jak znajdę chwilę. Jutro idę na uczelnię złożyć resztę zaświadczeń i papierów.
-Nie przyjeżdżaj. Dajemy sobie radę. Zajmij się sobą. Muszę kończyć bo idzie lekarz. Odpoczywaj i uważaj na siebie.
-Będę. Pa tato.
Nie zdążyłam nawet zablokować telefonu, a on znów dzwonił. Tym razem Karolina. Może ma dla mnie jakieś dobre wieści.
-Siemka siostra. Mam chwilę więc szybko ci wszystko powiem.
-Okey- odpowiedziałam zdezorientowana.
-Rozmawiałam z doktorem i powiedział, że możesz przyjść na trening, byle byś nie przeszkadzała w jego prowadzeniu- mówiła to tak szybko, że ledwie ją zrozumiałam.
-No to fajnie. Nie mogę się doczekać.
-No nie tylko ty. A i jeszcze jedno, dziś ktoś u nas będzie na kolacji, więc zrób coś dobrego.Pa.
Szybko się rozłączyła, bo wiedziała, że zaraz zacznę się dopytywać. Schowałam telefon do torby. Nie miałam już ochoty na rozmowy. Ruszyłam w końcu przed siebie. Po około 10 minutach marszu doszłam do parku. Był bardzo duży. Małe dzieci biegały, śmiały się i bawiły. Zaczęłam robić zdjęcia drzewom, ptakom, fontannie,......, zakochanym parom. W drodze powrotnej do domu postanowiłam zrobić zakupy, bo przecież z czegoś musiałam ugotować kolację. Nie miałam na nic pomysłu. Wzięłam trochę krewetek. Do tego jakieś sosy, panierkę i takie tam pierdołki. No i oczywiście wino. Za bardzo nie wiedziałam jakie mam wziąć, ale przemiły pan, który też właśnie je wybierał doradził mi. Zapłaciłam i ruszyłam do domu obładowana siatkami. Około 18 kolacja była już gotowa. Zrobiłam kilka rodzajów krewetek, a do tego jakieś sosiki. Poszłam się przebrać. Nie wiedziałam, kto przyjdzie więc ubrałam szare rurki, a do tego białą bokserkę. Usiadłam na kanapie, włączyłam TV i czekałam na siostrę. Zadzwonił dzwonek. Poczułam dziwny skurcz w żołądku. Nie wiem czego się bałam. Może tego, że to będzie Patryk. Poszłam szybko do przedpokoju. Spojrzałam przez wizjer i ujrzałam moją siostrę. Ulżyło mi. Była w towarzystwie mężczyzny, którego bardzo dobrze znałam z widzenia. Oczywiście z meczy reprezentacji i nie tylko. Towarzyszem mojej siostry była Paweł Zatorski.
-Cześć siostra - Karolina powiedziała uradowana - to jest ten gość, o którym ci mówiłam...- nie skończyła powiedzieć bo jej kolega wszedł jej w słowa.
-Paweł jestem. Miło mi - i wyciągnął do mnie rękę.
-Magda. Nie musiałeś się przedstawiać. Znam cię z telewizji.
-No widać, że fanka siatkówki, nie to co siostra - zaczął się śmiać, a Karolina dźgnęła go palcem w żebra.
-Zapraszam do środka.
Karolina oprowadziła Zatiego po naszym mieszkaniu, a ja w tym czasie podałam kolację. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy spożywać posiłek. Karolinie i Pawłowi bardzo smakował, a mnie bardzo to cieszyło. Po kolacji poszliśmy do salonu. Usiadłam w fotelu,  a oni na kanapie. Włączyliśmy jakiś film .
-Magda kiedy chcesz iść ze mną do Spały? - zapytała w pewnym momencie Karolina.
-A kiedy mogę?
-Jutro. Tylko wiesz wczesna pobudka.
-Spoko.
-Co chcesz nas pooglądać w akcji na żywo? - zapytał Paweł.
-Musi przeprosić Pita.
-A za co? -zapytał bardzo ciekawy z uśmieszkiem na twarzy.
-Bo niechcący wylałam na niego kawę. -powiedziałam bardzo szybko, bo wkurzały mnie już te dokładne pytania.
-A to ty naszego Piotrusia kawą oblałaś- i wybuchli oboje śmiechem.
Poczułam, że robię się czerwona. Pożegnałam się z nimi i udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Włączyłam sobie laptopa, a tam zdjęcie jak ...
~*~
Dziś nawet tak trochę później niż zwykle, ale to dla tego, że jestem chora.
Komentujcie.
A że właśnie toczy się mecz Skry z Resovią, łapcie takie oto zdjęcie. 


1 komentarz:

  1. a tam zdjęcia jak ?!?! za to ze tak długo nie dodawałaś jutro musisz dodać !!! :P...

    OdpowiedzUsuń