piątek, 22 marca 2013

Epizod IX



‘’Zatrzymaj mnie nie daj mi odejść’’
                                      ~Ira

To była siostra Patryka-Dagmara. Nie lubiłyśmy się nawet wtedy, gdy byłam z Patrykiem. Ona nie jest typem osoby, z którą można się zaprzyjaźnić. Ma swój świat i swoje kredki. Swoje tatuaże i swoje kolczyki. Za bardzo nie wiedziałam co ona ode mnie chce. Ale wiedziałam, że za chwilę się dowiem.
-Ty szmato przez ciebie Patryk znów pójdzie siedzieć. Tym razem ci nie daruje. Znajdę cię i zrobię z tobą porządek- krzyczała, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
Łzy spływały mi po policzkach, a Piotrek chyba wyczuł, że nie wiem co mam zrobić i zabrał telefon z mojej ręki po czym przerwał połączenie. Rzucił telefon na stolik i mocno mnie przytulił. Nie mówił nic tylko siedział. Wiedziałam, że w końcu będę musiała się odezwać ale nie chciałam, może dlatego, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Jest pierwszą osobą, której się zwierzyłam z tego, co robił mi Patryk. Nie wiem czemu, ale wydawał mi się jedyną osobą, która by mnie zrozumiała. Siedzieliśmy dalej w ciszy wtuleni w siebie. Ja mogłabym tak siedzieć w nieskończoność, ale należały się mu jakieś wyjaśnienia, a przede wszystkim kim była ta dziewczyna. W końcu zebrałam się w sobie i powiedziałam.
-To była siostra Patryka. Poprzednio też mnie straszyła, ale nic sobie z tego nie robiłam. Ale po tym co teraz przeszła jest nieobliczalna. Rok temu zginęli jej rodzice.Z tego co się zorientowałam wylądowała w psychiatryku, ale najwidoczniej już ją wypuścili. Boje się, jak nigdy dotąd.
Nic nie odpowiedział. Patrzył na mnie. Nie wiedziałam co robić, więc przytuliłam się do niego po raz kolejny dzisiejszego wieczoru. Czułam się przy nim bardzo, bardzo bezpiecznie. Nawet nie wiem czemu.
-Piotrek chyba powinieneś iść już spać.
-Nie muszę. Posiedźmy tak jeszcze trochę. Proszę...- i spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczkami. Nie umiałam mu odmówić. Miałam do nich słabość, chodź tak krótko się znaliśmy.
-Będziesz jutro zmęczony, a masz przecież trening.
-Trudno- i przytulił mnie jeszcze mocniej, jakby bał się, że mu ucieknę.
- Wiesz, jak będziesz mnie tak mocno ściskał, to mnie udusisz i przy okazji połamiesz wszystkie kości - i zaśmiałam się.
-Przeprasza, ale ty jesteś taka inna. Taka WYJĄTKOWA. Nigdy nie czułem czegoś takiego co czuje przebywając z tobą.
-Mam pytanie. Byłeś już w takim poważnym związku? - po moim pytaniu puścił mnie i zsunął się na brzeg łóżka chowając twarz w dłonie.
Pomyślałam, że w jakiś sposób sprawiłam mu przykrość zadając to pytanie.Przywołałam jakieś smutne wspomnienie związane z tą osobą. Siatkarz podniósł głowę i usiadł na łóżku krzyżując nogi. Zaczęłam pierwsza.
-Przepraszam za pytanie. Nie powinnam.-powiedziałam zakłopotana.
-Nie masz za co. Byłem w trzyletnim związku z Olą. Wszystko było cudownie. Oświadczyłem się jej, przyjęła. Któregoś dnia szukałem w szafce papierów do klubu. Znalazłem zdjęcia z jakimś obcym mężczyzną. Ona tłumaczyła mi, że to znajomy, że to nic nie znaczy. Uwierzyłem jej jak ostatni kretyn. Za bardzo mi na niej zależało...
Wiedziałam, że trudno mu o tym mówić, tak jak mi o Patryku. Nie znałam jeszcze jego całej historii, ale już było mi go szkoda.
-Pewnego dnia nieświadomy niczego wróciłem wcześniej z treningu. W przedpokoju zobaczyłem męskie buty. Nie należały do mnie. Idąc w głąb mieszkania znajdowałem kolejne części garderoby. Dla mnie wszystko było jasne. Z sypialni odchodziły odgłosy. Poszedłem do garderoby. Wziąłem jej walizkę i spakowałem wszystkie rzeczy, a później wystawiłem ją do przedpokoju. Usiadłem w fotelu w salonie i spokojnie czekałem. Po około godzinie w drzwiach sypialni zobaczyłem Olkę, owiniętą ręcznikiem, a za nią ten facet ze zdjęć. Byli bardzo zdziwieni moim widokiem. Olka próbowała się tłumaczyć, ale dla mnie wszystko było jasne. Zdradziła mnie i to w moim mieszkaniu, a do tego w moim łóżku. Kazałem im się ubrać i zniknąć z mojego życia.
Siedział dalej wbijając wzrok w łóżko. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przysunęłam się do niego i wtuliłam w jego tors. Zaciągnęłam się jego perfumami. Ich intensywnym zapachem. Po kilku minutach w końcu coś powiedziałam.
-Nie zasługiwała na ciebie. Tak trochę wiem co czujesz.
Zapadła cisza. Środkowy nie odezwał się, nie skomentował moich słów. Czułam się dziwnie. Ale w końcu się odezwał.
-Dziękuję.
-Za co ?-zapytałam zdziwiona.
-Za to że jesteś. Że nie uciekłaś i wysłuchałaś mnie. Jesteś miliony razy lepsza niż ta cała Olka.
-Nie ma za co. Nie chwal mnie tak bo się uzależnię i zobaczysz. Ale wiesz co jest już naprawdę późno. Idźmy już spać.
-Okey. - wstał z łóżka i podszedł do szafy, z której wyjął koszulkę i ręcznik-łap. Tu masz łazienkę -powiedział wskazując dłonią drzwi na prawo.
Udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam na siebie koszulkę, którą dostałam od siatkarza. Była na mnie o wiele za duża. Cicho otworzyłam drzwi. Okazało się, że Piotruś zasnął. Okryłam go tylko kocem.  Zgasiłam światło i po omacku dotarłam do łóżka aktualnie należącego do mnie i położyłam się. Nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym co opowiadał mi Piotrek. Jak ona mogła zrobić mu coś takiego. Spojrzałam na zegarek. Była 3:35. Najwyższa pora zamknąć oczy i odpłynąć do krainy Morfeusza.
                                                   *     *    *    *   *   *   *   *   *   *
Obudziłam się przed 6. Środkowy jeszcze spał. Po cichutku udałam się do łazienki. Poranna toaleta i szybko wskoczyłam w moje ubrania. Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz cicho zamykając za sobą drzwi. W tej samej chwili ze swojego pokoju wychodziła pan Krzysztof Ignaczak. Patrzył na mnie bardzo dziwnie. Też bym była zdziwiona na jego miejscu. Zeszłam schodami na dół i udałam się do wyjścia. Na zewnątrz było chłodno. Nie ma się co dziwić jest 6 rano. Ruszyłam w stronę przystanku.

Oczami Krzysztofa Ignaczaka
Przebudziłem się około 6. Nie mogłem zasnąć, więc postanowiłem pójść na poranny jogging. Odziałem dres i napisałem Ziomkowi kartkę, że poszedłem biegać. Wziąłem MP4 i wyszedłem z pokoju. Patrzę, a tu z pokoju Pita i Dzika wychodzi jakaś brunetka. Zdziwiłem się bardzo. Mój wyraz twarzy mówił sam za siebie. Co ona robiła tam o tej porze. Ona poszła w jedną stronę, a ja w drugą i tyle ją widziałem. Nie wiedziałem o co chodzi, ale miałem w planach się dowiedzieć.

Oczami Piotrka
Przebudził mnie dźwięk zamykania drzwi. Zobaczyłem, że nie ma Magdy. Szybko wstałem. Spojrzałem na zegarek. Była 6:15. Spostrzegłem, że mam na sobie ubrania, które nosiłem wczorajszego dnia. Postanowiłem zadzwonić do Madzi później, a teraz udać się pod prysznic i dalej powrócić do moich wcześniejszych czynności.

~*~
Cześć wszystkim :*
Przepraszam, że wcześniej ale jutro nie będę miała czasu. Mimo późnej pory dałam radę jeszcze coś napisać. Jak wam się podoba? Jakie odczucia po dzisiejszych meczach:
1)AZS Politechnika Warszawska-SKRA Bełchatów
2)Polska-Ukraina.
Ja komentowała piłki nożnej nie będę, ale skomentuję siatkówkę. To był dobry mecz. Trzeba pochwalić podopiecznych Jakuba Bednaruka, za to że walczyli.
Komentujcie, co się wam podoba a co nie.
Pozdrawiam serdecznie z (jeszcze) zaśnieżonego Mazowsza :*


PS.: Dodałam dla was kilka zdjęć po prawej stronie. Będzie wam łatwiej wyobrazić sobie bohaterów mojego opowiadania. Myślę, że się wam spodobają. Jeśli macie jakieś ciekawe blogi to podsyłajcie je w komentarzach chętnie przeczytam :) 


niedziela, 17 marca 2013

Epizod VIII

 ,,Mówię Ci hello, a potem goodbye, Na wszystko jest czas,                                            Na  deszcz i na słońce"
                                                                                                             ~
Top One

To był Ośrodku Przygotowania Olimpijskiego. Spała. Miejsce, które chciałam odwiedzić od zawsze, ale nie wiedziałam co teraz tam robię.
-Piotrek mógłbyś mi jakoś wytłumaczyć co my, znaczy ja tu robię?- zapytałam zdziwiona.
-Przecież powiedziałem ci, że nie będziesz spała na schodach, a Zatorski napisał mi esa, że masz im nie przeszkadzać i mam się tobą zająć, więc zabrałem cię do siebie.
-Chyba sobie żartujesz-powiedziałam to z taką wściekłością.
-Nie denerwuj się tak będzie dobrze-i uśmiechnął się ukazując rząd zębów.
-Ciekawe gdzie będę spała.
-Jak to gdzie. U mnie w pokoju. Kubiaka wyeksmituje się gdzieś, a ty zajmiesz moje a ja jego łóżko- odpowiedział.
-Nie ma mowy- szybkim ruchem zeskoczyłam z jego pleców, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku spalskich lasów, przez które szliśmy, ale Piotrek złapał mnie za rękę.
-Co ty wyprawiasz. Paweł napisał wyraźnie, że masz im nie przeszkadzać.
-Trudno, będę spała na schodach.
Piotrek nie odpowiedział tylko chwycił mnie w pasie  przerzucił sobie przez ramię jak jakiś worek. Krzyczałam, biłam go po czym tylko się dało, ale on nic. Nawet nie reagował. Tylko się śmiał.
-Czy jeśli się zgodzę, to postawisz mnie na ziemi?-zapytałam z nadzieją
-Nie. Jak cię puszczę, to ty uciekniesz. A teraz nie krzycz, bo razem będziemy spać na dworze.
Wszedł cicho do holu Ośrodka, dalej niosąc mnie przerzuconą przez ramię.Nie krzyczałam, bo wiedziałam, ze to i tak nic nie da, tylko pogorszyłoby sytuację.Nacisnął guzik i po chwili otworzyły się przed nami drzwi do klaustrofobicznego pomieszczenia zwanego windą. Dopiero kiedy ruszyliśmy środkowy postawił mnie na podłogę. Wjechaliśmy na piętro, na którym mieścił się pokój, w którym miałam spędzić dzisiejszą noc. Nie odzywałam się do Piotrka, ani on do mnie i panowała niezręczna cisza.
-Ale ty wiesz, że ja nie mam w czym spać.
-No to trudno. Jak dla mnie możesz spać nawet nago-i uśmiechnął się.
-Zboczeniec-i uderzyłam do z pięści w bark.
-Ałłł.. to bolało. Dam ci jakąś koszulkę. A teraz chwilę tu poczekaj, tylko nigdzie nie idź.
-Spoko.
Siatkarz zniknął za drzwiami pokoju, który najprawdopodobniej należał do niego. Słychać był dźwięki przypominające rozmowę i śmiechy. Żadnych wyraźnych słów. Usiadłam na podłodze naprzeciw drzwi. Z torby wyjęłam telefon i lustrzankę. Na wyświetlaczu  IPhonie były 3 nieodebrane połączenie i wszystkie od taty. Szybko do niego oddzwoniłam.Powiedział mi, że jeszcze policja nie złapała Patryka ale mają dowody na to, że to on.
-A co z Zuzą-zapytałam.
-Trochę lepiej. Teraz jest w stanie śpiączki farmakologicznej, bo ból po operacji był nie do zniesienia. Nawet morfina nie pomagała.
-To moja wina. Ale skąd ja miałam wiedzieć, że ten pojebaniec jej coś zrobi. Przepraszam za wyrażenie ale jak ja mam go inaczej nazwać. -zaczęłam płakać.
-Słońce nie obwiniaj się i nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Muszę kończyć bo idzie lekarz. Trzymaj się.
Kiedy się rozłączyłam drzwi do pokoju środkowego otworzyły się i stanął w nich Michał Kubiak we własnej osobie. Patrzyła na mnie podejrzliwie, bo byłam zapłakana i zapewne rozmazał ni się tusz.
-A to dla tego mam iść spać gdzie. Trzeba było mówić tak od razu.
-No to jak już wiesz dlaczego to idź. Łóżko Zatiego jest wolne-powiedział Piotrek.
-Spoko tylko ma być spokój. Michał jestem-i podał mi rękę.
-Magda. Miło mi. Ale nie musiałeś się przedstawiać. Jestem waszą wielką fanką.
-A czemu tak ładna dziewczyna płakała?-zapytał.
-Dobra Dziku nie słódź, tylko idź sobie noclegu szukać.
Kubiak udając obrażonego odszedł. A środkowy skinieniem ręki zaprosił mnie do środka swojego pokoju. Był mały, ale przytulny. Dwa łóżka, dwie szafy, stolik i dwa krzesła jakaś szafka i telewizor.Mieli też własną łazienkę.
-A wracając do pytania Miśka, czemu taka ładna dziewczyna płakała?-zapytał, lekko unosząc kąciki ust.
-To bardzo długa historia-odparłam i poczułam jak łzy spływają strumieniem po moim już mokrym policzku.
-Jeśli chcesz możesz mi wszystko powiedzieć- powiedział i otarł łzy spływające po moim policzku.
Usiadłam na łóżko Piotrka. Przez kilka minut nic nie mówiliśmy. Piotrek to szanował. Wiedział chyba, że jest mi o tym trudno opowiadać. Nie wiedziałam od czego mam zacząć.
-Wszystko zaczęło się 5 lat temu jak poznałam mojego byłego-Patryka. Na początku było super. Po roku zaczęły się zazdrości z jego strony. Czepiał się o wszystko. Pewnego wieczoru wybraliśmy się na dyskotekę.To było dokładnie pięć lat temu. Dziś jest jakby rocznica...
Piotrek słuchał mojej opowieści nie wtrącając mi się w słowa. Opowiedziałam mu o Natalii, o tym przez co przeszłam będąc z nim w związku i po tym co przeżywałam ostatnio gdy stanął przed moimi drzwiami, aż w końcu doszłam do momentu, w którym wspomniałam o Zuzi. Łzy spływały mi strumieniami. Środkowy przytulił mnie mocno do siebie.
-Za to wszystko dostał tylko pięć lat. A ja to wszystko widziałam. Jak siedział nad Natalią z nożem. Przez te cholerne pięć lat codziennie budziłam się z wyrzutami, że mogłam temu zapobiec. A teraz chciał zabić moją przyjaciółkę.
-To nie była twoja wina. Nie mogłaś tego przewidzieć-środkowy przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej i powiedział- nie pozwolę, aby ktokolwiek cię skrzywdził.
W kieszeni poczułam wibracje telefonu. Wyjęłam go a na wyświetlaczu widniał numer, którego nie miała. Odebrałam i usłyszałam słowa ,,TY SZMATO..."
~*~
Cześć:*
Przepraszam was bardzo ale nie mogłam wcześniej tego dodać. Teraz będę dodawała epizody raz w tygodniu i to w soboty. Ale to tylko przez pewien okres. Bardzo przepraszam, ale obiecuję, że po świętach się to zmieni.
Pozdrawiam :**

PS.: Komentujcie :D:D

poniedziałek, 11 marca 2013

Epizod VII



Wbiegłam do klatki i pobiegłam schodami na drugie piętro. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie otwierał. Nie wiedziałam co mam zrobić. Usiadłam na schodach i wyjęłam z torby telefon. Odnalazłam w spisie kontaktów numer siostry, a następnie przyłożyłam palec do ekranu, na którym był przycisk Połącz. Sygnały mijały jeden za drugim, ale nikt nie odbierał. Byłam bezradna. Wrzuciłam telefon do torby. Spostrzegłam, że mam na sobie bluzę. Poczułam zapach jego perfum. Włożyłam dłonie do kieszonek i poczułam jakieś papierki. Wyjęłam je. Była to karteczka a na niej "Czekam na telefon ***-***-*** Piotrek ;*'' . Uśmiechnęłam się sama do siebie. Znów wzięłam telefon do ręki i wpisałam numer. Nacisnęłam Połącz. Długo nie musiałam czekać. Odebrał po dwóch sygnałach. Odezwałam się pierwsza. 
-Cześć.
-Już myślałem, że nie znajdziesz karteczki -mówił to tak, jakby mu ulżyło. 
-Znalazłam. Nie było tak trudno. A właśnie, muszę oddać Ci bluzę. Postaram zrobić to jak najszybciej.
-Możesz sobie zatrzymać. Ale jeśli nalegasz na spotkanie ze mną to mogę wpaść za kilka minut do ciebie.
-Ale przecież przed chwilą się widzieliśmy, a ty pewnie jesteś zmęczony- powiedziałam tak , ale bardzo chciałam się z nim spotkać.
-Z tobą mogę spotkać się w każdej chwili- mówił to tak jakby zależało mu na mnie.
-No jeśli chcesz to możemy znów iść na jakiś spacer. Co ty na to? - zapytałam, ale i tak znałam odpowiedz.
-Super. Za 10 minut jestem u ciebie pod klatką. Do zobaczenia.
Rozłączył się, a ja dalej trzymałam telefon obok ucha. Siedziałam na tych schodach uśmiechając się sama do siebie jakieś 5 minut. W końcu zebrałam się i zeszłam na dół. Usiadłam na ławce przed klatką i wyjęłam z torby aparat. Zaczęłam przeglądać zdjęcia z dzisiejszego dnia. Słońce już dawno zaszła, a mi było bardzo zimno. Czekałam już ponad 10 minut. Już chciałam się zbierać i iść do bloku, gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy. Przestraszyłam się, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Od razu przypomniał mi się Patryk. Postać odsłoniła mi oczy. To był Piotrek, no a któż inny. Przecież to na niego czekałam. Ucieszyłam się, że znów go widzę.
-Wiesz jak się wystraszyłam. Nie rób tak więcej. - zaczęłam krzyczeć na niego.
-Spokojnie Madziu. Mnie się wystraszyłaś.
-Myślałam, że to ktoś inny, ale to długa historia. Może kiedyś ci opowiem- powiedziałam patrząc mu w oczy.
Zdjęłam z siebie bluzę i dałam mu ją, a on wykonał ten sam ruch w moją stronę, tylko nakrywając nią mnie z powrotem. 
-To co idziemy do tego parku- zapytał łapiąc mnie za rękę.
-Pewnie. Ale ty nie powinieneś być już w ośrodku. Jest już po 22? - zapytałam, ale dopiero później uświadomiłam sobie, że to było głupie pytanie. 
-Powinienem, ale wolę być z tobą- odpowiedział szybko.
-Acha.
Szliśmy przed siebie. Piotrek wyjął z mojej torby lustrzankę i zaczął bawić się w Marcina Tyszkę. Nie bardzo mi się to podobało. 
-Piotrek, czy mógłbyś przestać. Nie lubię jak ktoś mi robi zdjęcia.
-No przestań. A co będę miał z tego jak przestanę? -zapytał uśmiechając się podstępnie.
-A co chcesz?
-No nie wiem. A co możesz mi zaproponować? - jeszcze bardziej się uśmiechnął, tym razem ukazując rząd białych zębów.
-Buziaka. Ale w policzek. Nic więcej - powiedziałam szybko, bo tylko to przyszło mi tak szybko do głowy.
-Tylko w policzek. No ale niech będzie. Lepszy rydz niż nic.
Oddał aparat i otrzymał swoją zapłatę. Podstępny. Szliśmy przed siebie śmiejąc się nie wiadomo z czego. Piotrek wyjął telefon ze swojej kieszeni i włączył piosenkę. Rozległy się słowa ''Mówię ci Hello,a potem Goodby, na wszystko jest czas". Zaczęliśmy śpiewać, chociaż nie można było tego nazwać śpiewem. Ja za bardzo nie byłam obdarzona talentem wokalnym, a Piotrek... może nie będę się wypowiadała. Przechodnie spoglądali na nas, ale nie dziwię się im.
-A tak w ogóle , to gdzie mieszkasz? -zaczęłam rozmowę.
-Teraz w Spale, ale to tylko w trakcie treningów reprezentacyjnych, a tak to mam mieszkanie w Rzeszowie bo tam mam klub. A ty jak się tu znalazł
aś?
-Tata załatwił Karolinie praktyki u doktora Maronia. Ja właśnie zaczynam studia, więc żeby nie zostawiać siostry samej postanowiłam rozpocząć je tu w Katowicach- opowiedziałam mu moją jakże urzekającą historię.
-No to nawet ciekawie się zaczęła twoja przygoda. Poznałaś mnie, zaczynasz studia no proszę -powiedział u uśmiechnął się.
-No nawet nawet. A wiesz, że ja kiedyś grałam w siatkówkę. Jak mieszkałam 16 lat grała w klubie i miałam poważną kontuzję stawu skokowego. Musiałam zrezygnować na jakiś czas. Później klub się rozpadł i grałam tylko rekreacyjnie.
-No to kiedyś musisz zagrać z nami. Pogadam z trenerem i coś się załatwi.
-Nie żartuj sobie. Ja nie mogę się równać z wami.
-Spokojnie. A ty wiesz, że my za tydzień jedziemy na mecz?- zapytał a jego mina posmutniała.
-Tak wiem. Zostanę tu sama. Zabierzecie mi siostrę- i teatralnie odegrałam ocieranie łzy z policzka.
-Będzie dobrze. Będziesz miała trochę zajęć więc nie będziesz się nudziła. Nawet nie będziesz wiedziała kiedy minie ten tydzień.
 -Ciekawe jakie. Nikogo tu nie znam. Wiesz co miło się siedzi, ale chyba powinniśmy się zbierać, bo jest już po 23.
-No też tak myślę, że możemy się zbierać.
-Może Paweł i Karolina już wrócili. W przeciwnym razie będę musiała spać na schodach.
-Na pewno nie będziesz spała na schodach. Nie pozwolę ci na to.
Szliśmy jakiąś godzinę i zaczęły boleć mnie stopy. Piotrek wziął mnie na barana.
-I jak wygodnie ci? - zapytał.
-I to jak. A tobie?
-Nie mam na co narzekać. Mogłabyś trochę przytyć.
Trochę się zdenerwowałam. Przez dłuższy czas chorowałam na anoreksję. Nie chciałam mówić o tym Piotrkowi, ale zauważył mój wyraz twarzy jak powiedział o tym, że jestem za chuda.
-Magda, wszystko dobrze? - zapytał zmartwiony.
-Tak, tak.
Nie rozmawialiśmy ze sobą do końca podróży. O ile można to było nazwać podróżą. Niósł mnie dalej, aż w końcu doszliśmy do miejsca, które w żadnym stopniu nie przypomniało mojego bloku. To w ogóle nie przypomniało bloku. To był....
~*~
Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam, że tak późno ale jestem chora i nie bardzo mogę siedzieć przy komputerze. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.Proszę o szczere komentarze.

Pozdrawiam :*

środa, 6 marca 2013

Epizod VI



Zdjęcia, raczej na którym jestem ja i Zuza. Łzy napłynęły mi do oczu. Bardzo za nią tęskniłam. Ona leżała w szpitalu, a ja nic nie mogłam zrobić. Jeszcze chwilę posiedziałam i wyłączyłam laptopa. Odstawiłam go na szawkę i położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać co mogłam zrobić inaczej. Nie wiedząc kiedy moje powieki zamknęły się i zasnęłam.
                                      ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
O 10 zadzwonił budzik. W Spale miałyśmy być o 13. Wzięłam szybki prysznic. Nałożyłam lekki makijaż, a włosy wyprostowałam i nie związywałam ich. Za oknem świeciło słońce. Założyłam na siebie krótką, przewiewną, kwiecistą sukienkę, a na nogi balerinki. Spakowałam torebkę do której wrzuciłam telefon, portfel i lustrzankę. Sama nie wiedziałam po co ją biorę. Poszłam do kuchni w celu zjedzenia pożywnego śniadania. Na zegarku była 12:15. Szybko zjadłam posiłek zrobiony przez siostrę i o 12:40 wyszłyśmy z domu. Słońce bardzo grzało. Szłyśmy przed siebie. Ja rozmyślałam nad tym co mam powiedzieć Piotrkowi. Siostra w drodze opowiedziała mi trochę jak to jest pracować z siatkarzami bo do tej pory nie miałyśmy okazji o tym porozmawiać. PO 10 minutach byłyśmy już pod ośrodkiem. Karolina kazała udać mi się na trybuny, sama ruszyła do przejścia dla personelu. Gdy przeszłam przed drzwi oddzielające halę od korytarza moim oczom ukazało się boisko. Na trybunach było zupełnie ciemno. To może i lepiej bo mnie nie zauważą. Zajęłam sobie miejsce i czekałam na siatkarzy. Po upływie około 5 minut na boisku zaczęli pokazywać się wysocy mężczyźni. Tuż za nimi weszła Karolina razem ze sztabem. Wyglądała przy nich jak karzełek. Odnalazła mnie w ciemności i zaczęła do mnie machać. Siatkarze patrzyli na to co robi. Chyba dostrzegli mnie bo teraz ich oczy były zwrócone na mnie. Peszyło mnie to.  Widziałam jak Piotrek mówił coś swoim kolegom spoglądając na mnie i śmiejąc się. W końcu trener Anastasi wyswobodził mnie z ich wzroku. Zagonił ich do treningu, który trwał ponad 3 godziny. Karolina na wiele się nie przydała. Tylko raz interweniowała do Zbyszka Bartmana, którego złapał skurcz. Wyglądało to bardzo komicznie, bo skakał jak pingwin i krzyczał, że go boli. Gdy siatkarze udali się do szatni, siostra podeszła do mnie.
-Młoda, chyba spodobałaś się Nowakowskiemu. Cały czas na ciebie patrzył.
-Chyba ci się zdawał. Zbieraj się. Czekam na ciebie przy wyjściu.
Wyszłam z trybun i udałam się w kierunku automatów. Kupiłam sobie kawę i usiadłam na krzesełkach przy drzwiach wyjściowych. Ciszę przerwały nagle krzyki.
-Pit biegnij może jeszcze ją złapiesz.
Zza rogu wybiegł zdyszany Piotrek. Na mój widok uśmiechnął się i zaczerwienił.
-Cześć. Co ty tu robisz? – zapytał.
-Cześć. Przyszłam z siostrą. Chciałam cię przeprosić za tę kawę. Naprawdę nie chciałam.
-Ale ja już ci mówiłem, że się nie gniewam. Ale jeśli tak bardzo nalegasz na przeprosiny to musisz dać zaprosić się na kawę?
-Hehe. No niech będzie.
-To co park? – zapytał pokazując rząd śnieżnobiałych zębów.
-Super.
Wyszliśmy z hali i udaliśmy się w kierunku mojego mieszkania, bo tam był park.  Piotrek opowiedział mi o tym jak wracał do ośrodka z plamą na spodniach i jak ludzie dziwnie na niego patrzyli. Muszę podziękować siostrze za to co dla mnie zrobiła. Dotarliśmy do celu naszej podróży – Sturbacks. Usiedliśmy przy jednym ze stolików stojących pod oknem. Szybko podeszła do nas kelnerka. Była młoda. Patrzyła na Piotrka takim wzrokiem jakby miała się za chwilę rozpłakać ze szczęścia. Myślałam, że za chwilę wybuchnie i zacznie krzyczeć, ale wytrzymała. Przyniosła nasze zamówienia, czyli tak jak wtedy late. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Pytał skąd się tu wzięłam. Nasze rozmowę przerwał telefon. Karolina zapomniała swoich kluczy z domu. Pytała gdzie jestem. Powiedziałam jej dokładnie. Po około 5 minutach stała już przed kawiarnią. Wzięłam do ręki klucze i wyszłam do niej i Pawła. Piotrek uśmiechnął się na jego widom. Cisnęłam w nią kluczami i powiedziałam.
-Tylko macie na mnie czekać, bo nie mam zamiaru spać na schodach. I spokój ma być-powiedziałam śmiejąc się.
-Na razie nie mamy żadnych planów, ale może się to zmienić.
-To niech lepiej się nie zmieniają. Ja wracam.
Szybko wróciłam do środka. Było mi trochę zimno. Napiłam się swojej kawy, która mnie trochę rozgrzała.
-Nie wiedziałem, że Zati tak dobrze dogaduje się z naszą panią doktor.
-No to już wiesz –powiedziałam uśmiechając się.
-Na pewno wiem jedno. Bardzo mi się podobasz- powiedział to i uśmiechnął się, a ja poczerwieniałam.
Nic nie odpowiedziałam i źle się z tym czułam, ale co miałam powiedzieć. On też bardzo mi się podobał. Siedzieliśmy tak do 19:30.
-Wiesz co Piotrek chyba trzeba się zbierać.
-Też tak myślę. To może jeszcze jakiś spacer? –zapytał.
-Okey.
Piotrek zapłacił i wyszliśmy na zewnątrz. Było chłodno. Siatkarz zdjął z siebie bluzę i nakrył nią mnie. Ruszyliśmy w kierunku parku. Chodziliśmy alejkami i rozmawialiśmy. Głównie to Piotrek mówił, ja tylko przytakiwałam, albo odpowiadałam pojedynczymi słówkami. W końcu doszliśmy do polanki, na której usiedliśmy. Wyjęłam z torby aparat i zaczęłam robić zdjęcia zachodzącemu słońcu. W końcu Piotrek zabrał mi lustrzankę, a ja położyłam się na trawie. Zaczął robić mi zdjęcia. Nie lubiłam tego. Po zrobieniu kilu odpuścił sobie. Położył się obok mnie unosząc aparat do góry i mówiąc
-Nasze pierwsze wspólne zdjęcia.
-Miejmy nadzieję, że nie ostatnie.
Zrobił zdjęcie i odłożył aparat do mojej torby. Usiadłam i bardziej otuliłam się bluzą. Środkowy usiadł za mną i przytulił mnie. Około 21 zaczęliśmy się zbierać. Odprowadził mnie pod klatkę.
-No to do zobaczenia –powiedział przerywając niezręczną ciszę.
-Tak. Do szybkiego zobaczenia.
Przytuli mnie i odszedł.
~*~
Dla tych, którzy marudzili jest dziś trochę dłuższy.
Czekam na wasze komentarz.