poniedziałek, 1 lipca 2013

Epizod XVI

 "Aleją gwiazd, aleją gwiazd biegniemy, Bóg drogę zna,
pod niebem gwiazd, pod niebem gwiazd żyjemy, a każdy sam."
                                                             ~Groovebusterz


…..a tam przywieszka srebrno-złota w kształcie piłki do siatkówki z wyrytym na środku serduszkiem.  Była naprawdę piękna. Od razu odpięłam swój łańcuszek z szyi, po czym zdjęłam starą przywieszkę i nałożyłam nową. Siatkarz odebrał ode mnie biżuterię po czym zbierając moje włosy, które zasłaniały szyję ,zawiesił na niej łańcuszek i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.
-To jeśli zaczynamy od początku, to może  druga pierwsza randka. Co rodzisz jutro o 18?
-Właściwie to nic- odpowiedziałam.
-To o 18 czekam przed twoim blokiem-powiedział uradowany siatkarz.
Rozmawialiśmy jeszcze długo spacerując po parku, aż w końcu około 3 rano wróciłam do domu.  Wróciłabym wcześniej, ale pożegnań nie było końca. Szybko wbiegłam do klatki, a później do mieszkania. W salonie zastałam oglądających film(o tej porze) Pawła i Karolinę. A gdzie jest Zuza?
-Magda nie wiesz gdzie jest Zuza?
-A zapomniałam do ciebie zadzwonić. Musiała wracać do domu, bo coś się stało, ale nie chciała powiedzieć mi co. Powiedziała, że zadzwoni do ciebie rano.
-No ok. Ja idę do siebie.
 Nie chciałam im przeszkadzać, więc poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Szybka kąpiel i byłam gotowa do snu. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.  Po kilku minutach kręcenia się odpłynęłam w krainę su.
Rano obudziłam się niezbyt wypoczęta, może dla tego, że od samego rana ktoś robił coś za moim oknem. Kiedy wstałam okazało się, że to  jakieś roboty drogowe. MASAKRA! Ale trzeba żyć dalej. Powolnym krokiem poszłam do kuchni. Na stole leżała karteczka z informacją od Karoliny, że jest w pracy i, że wróci o 16. Zrobiłam sobie śniadanie, czyli musli i sok. Miałam dziś do załatwienia sprawy związane z moimi studiami w Katowicach. Zawsze marzyłam o studiach fotograficznych. Szło mi to nawet dobrze, ale nie wiedziałam, czy coś z tego wyjdzie. Szybko zjadłam, po czym zmyłam naczynia i ruszyłam do garderoby wybrać jakieś ubrania. Jako, że był lipiec i słoneczko grzało postawiłam na sukienkę i buty. Do tego lekki naturalny makijaż, włosy związałam w niedbałego koka i byłam gotowa do wyjścia. Weszłam jeszcze do pokoju. Wzięłam z niego lustrzankę, torebkę i wszystkie potrzebne dokumenty i okulary przeciwsłoneczne, które od razu nałożyłam na nos.  Zakluczyłam drzwi mieszkania i wyszłam z bloku. Wiedziałam gdzie mam iść bo kilka dni temu sprawdziłam gdzie dokładnie mieści się uczelnie i w ogóle.  W mgnieniu oka do niej dotarłam. Kiedy weszłam zatkało mnie. Siedziało tam chyba ze 300 osób. Wszyscy czekali na to aby wejść do małej Sali i zaprezentować swoje umiejętności przed komisją. Oczywiście nikt nie wiedział kto jest w komisji. Podeszłam do okienka w którym się zarejestrowałam i dostałam karteczkę z numerkiem 257, którą miałam sobie przeczepić w widocznym miejscu i czekać na swoją kolej. Zrobiłam tak jak mi kazano i usiadłam w kącie na podłodze bo nigdzie indziej nie było miejsca. Z torby wyjęłam książkę, którą wzięłam z domu i zaczęłam ją czytać. Moje jakże ciekawe zajęcie przerwał dzwoniący telefon. To był mój tata.
-Cześć tato.
-Cześć słońce. Co u Ciebie ?
-A wszystko dobrze. Jestem teraz rekrutacji. Jest tu chyba ze 300 osób. Wątpię czy się dostanę.
-Spokojnie wszystko będzie dobrze.-powiedział ze stoickim spokojem tata.
-Też mam taka nadzieję. A co u ciebie?-zapytałam.
-A dobrze. Złapali Patryka i wiesz musisz przyjechać na rozprawę.
-Tato, ale ja nie chcę go widzieć.
-Wiem córeczko, ale musisz. Zrób to dla Zuzy. Wiesz jak ona to przeżyła.
-A kiedy jest ta rozprawa?-zapytałam niechętnie.
-Za miesiąc, czyli 2 sierpnia o godzinie 15 w Sądzie nr34 w Warszawie. Dostaniesz wezwanie w charakterze świadka, więc tam będziesz miała wszystkie informacje.
-No dobrze. A nie wiesz co u Zuzy, bo jak była u mnie wczoraj to zniknęła bez pożegnania. 
-Nie wiem. Ostatnio jej mama nic mi nie mówiła. A kiedy do nas przyjeżdżacie?
-Nie wiem, ale Karolina coś wspominała, że na dniach. Ma ci jakąś wiadomość do przekazania.
-A to jak tak to nie mogę się już doczekać. Ja muszę kończyć bo jestem w pracy.
-Dobrze, no to pa.
-Pa córeczko i powodzenia!
-Nie dziękuję.

Po bardzo długim oczekiwaniu w końcu nadeszła moja kolej. Zebrałam swoje rzeczy i weszłam do sali w której drzwiach zniknęła grubsza pani wywołująca moje nazwisko. Zatkał mnie gdy zobaczyłam jury. Może dwie pierwsze osoby nie były tak bardzo spektakularne jak ta trzecia. Byli to dwaj profesorowie którzy dawali wykłady na uczelni w której miałam się uczyć. Trzecim z jurorów była osoba, której nie spodziewałam się tu spotkać. Był nim nie kto inny jak…..
 
~*~
Cześć wszystkim,
Tak jak obiecałam pojawia się nowy rozdział. Będę je dodawała w godzinach 19-20 co jakieś 2-3 dni. Myślę, że się wam spodoba :d Ten oto rozdział pomagała mi pisać Kasia :D:D
Pozdrawiam,
MagdaLena :D

2 komentarze: