''Chcę do jedynego miejsca na ziemi,
gdzie problemy przestają mieć znaczenie,
do objęć, które akceptują me słabości,
do nich pragnę, tylko do mej miłości."
~Mezo & Kasia Wilk - Sacrum
Odepchnęłam go od siebie. Co on sobie myślał. Poleciał na szafę, która stała obok drzwi. Byłam na niego wściekła. Nie wiedziałam co mam robić. Z jednej strony chciałam do niego podejść i przytulić się, a z drugiej uderzyć go w twarz. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje bo byłam już po kilku głębszych, które wypiłam w barze.
-Wynoś się z tond. Co ty sobie w ogóle myślisz!!!-zaczęłam krzyczeć.
-Madzia...
-Nie mów do mnie Madzia. Wypieprzaj do tamtej blondyny. Pewnie na ciebie czeka.
-Magda posłuchaj mnie.
-Nie Piotrek, nie będę cię słuchać. Wyjdź bo zadzwonię na policje.
-To sobie dzwoń, ja stąd nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz!
Złapałam go za kurtkę i wyprowadziłam za drzwi.
-Wypierdalaj z mojego życia. Nie jesteś mi potrzebny-kłamałam oczywiście. Potrzebowałam go jeszcze bardziej niż powietrza. Był dla mnie wszystkim, ale nie chciałam zrujnować mu kariery. Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Byłam zła na siebie. Po co ja to zrobiłam? Zaczęło mi szumieć w głowie. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Obudziłam się nad ranem. Zauważyłam, że położyłam się spać w ubraniu. Czułam straszny ból głowy. Kac, nieszczęsny kac. Poszłam pod prysznic, a następnie do kuchni żeby coś zjeść, jednak nie mogłam nić przełknąć. Stwierdziłam, że wyjdę się przewietrzyć, to powinno mi zrobić dobrze. Otwierając drzwi zobaczyłam jego. Spał oparty głową o barierkę. Nie dał się tak łatwo spławić. Po cichu zamknęłam drzwi, ale najwidoczniej nie za cicho, bo siatkarz obudził się.
-Magda proszę. Daj mi ostatnią szansę.
-Piotrek, proszę daj mi spokój. Daj mi to wszystko przemyśleć.
-Ale obiecaj mi, że się do mnie odezwiesz jak sobie wszystko poukładasz.
-Zobaczę-odpowiedziałam po czym zbiegłam po schodach i wyszłam z bloku. Od razu poszłam w stronę parku. Miałam ze sobą trochę drobnych, telefon i klucze od mieszkania. Weszłam do Starbucksa i kupiłam kawę na wynos. I znów wędrowałam w stronę parku. Biegało po nim mnóstwo dzieci. Na ławkach siedziały zakochane pary. Od razu przypomniał mi się Piotrek. Myślałam nad tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło. Podjęłam decyzję. Napisałam mu wiadomość:
Park 21:00
Na odpowiedź nie musiałam czekać długo.
11 godzin później
Czekałam na niego w parku. Była 20:58. Zjawił się 2 minuty później z bukietem czerwonych róż. Rozczuliło mnie to, ale udawałam twardą.
-Dziękuję, że chciałaś ze mną porozmawiać. To dla ciebie.
-Dziękuję, ale nie musiałeś. Siadaj. Powiem to co mam powiedzieć i dopiero będziesz mógł to skomentować.
-Okej-odpowiedział z uśmiechem.
-Miałeś się nie odzywać-powiedziałam. Wzięłam kilka głębszych wdechów i zaczęłam- Jak zobaczyłam cię z Olką wtedy nie wiedziałam co myśleć, walczyłeś o mnie, a na imprezę przyszedłeś z nią.
-Ale...-wtrącił się.
-Piotrek proszę cię bądź cicho. Pamiętam co mi wtedy na powiedziałeś przed klubem. Przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że dam ci szansę, ale... -zapadła cisza- na pierwszym miejscu jest siatkówka, później długo, długo, długo nic i dopiero ja.
-Dziękuję, ale nie mogę ci tego obiecać. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Teraz ty mnie posłuchaj. Nie będę opuszczał treningów, postawię siatkówkę na pierwszym miejscu, ale ty też na nim będziesz bez względu na wszystko. Proszę cię wróć do mnie.
Nie wytrzymałam gdy to mówił. Łzy zaczęły same wydobywać się z moich oczu, nie wiedziałam nawet dlaczego. Wpiłam się w jego usta, a on odwzajemnił pocałunek. Nie wiem ile to trwało, ale gdy się od siebie oderwaliśmy zaczęłam się śmiać.
-To co może jeszcze raz. Będziesz moją dziewczyna?-zapytał niepewnie Piotrek.
-Tak, ale teraz zbierajmy się bo coś mi się zdaje, że masz jutro trening.
-Tak, ale czekaj mam coś jeszcze dla ciebie-wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko- może kiedyś to będzie pierścionek zaręczynowy, ale na razie jest.....
~*~
Cześć wszystkim,
Przepraszam was, że tak krótko, ale nie mam coś ostatnio weny i mi trochę nie idzie. Następny rozdział będzie lepszy, a tymczasem zmykam na meczyk :D:D
Buziaki,
Magda Lena
-Dziękuję, że chciałaś ze mną porozmawiać. To dla ciebie.
-Dziękuję, ale nie musiałeś. Siadaj. Powiem to co mam powiedzieć i dopiero będziesz mógł to skomentować.
-Okej-odpowiedział z uśmiechem.
-Miałeś się nie odzywać-powiedziałam. Wzięłam kilka głębszych wdechów i zaczęłam- Jak zobaczyłam cię z Olką wtedy nie wiedziałam co myśleć, walczyłeś o mnie, a na imprezę przyszedłeś z nią.
-Ale...-wtrącił się.
-Piotrek proszę cię bądź cicho. Pamiętam co mi wtedy na powiedziałeś przed klubem. Przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że dam ci szansę, ale... -zapadła cisza- na pierwszym miejscu jest siatkówka, później długo, długo, długo nic i dopiero ja.
-Dziękuję, ale nie mogę ci tego obiecać. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Teraz ty mnie posłuchaj. Nie będę opuszczał treningów, postawię siatkówkę na pierwszym miejscu, ale ty też na nim będziesz bez względu na wszystko. Proszę cię wróć do mnie.
Nie wytrzymałam gdy to mówił. Łzy zaczęły same wydobywać się z moich oczu, nie wiedziałam nawet dlaczego. Wpiłam się w jego usta, a on odwzajemnił pocałunek. Nie wiem ile to trwało, ale gdy się od siebie oderwaliśmy zaczęłam się śmiać.
-To co może jeszcze raz. Będziesz moją dziewczyna?-zapytał niepewnie Piotrek.
-Tak, ale teraz zbierajmy się bo coś mi się zdaje, że masz jutro trening.
-Tak, ale czekaj mam coś jeszcze dla ciebie-wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko- może kiedyś to będzie pierścionek zaręczynowy, ale na razie jest.....
~*~
Cześć wszystkim,
Przepraszam was, że tak krótko, ale nie mam coś ostatnio weny i mi trochę nie idzie. Następny rozdział będzie lepszy, a tymczasem zmykam na meczyk :D:D
Buziaki,
Magda Lena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz