czwartek, 21 lutego 2013

Prolog


Był piątek, ostatnia godzina zajęć. Poczułam wibracje telefonu, który był w kieszeni mojej bluzy. Wyświetliło się, że mam 1 nową wiadomość. Była od mojej siostry Karoliny, która właśnie studiowała. ‘’Tata załatwił mi praktyki :)”.Kochany tatuś. Bardzo zależało mu na naszym wykształceniu, bo matka nie mieszkała z nami, więc musiało być bardzo fajne, skoro siostra napisała mi esa.  Od razu odpisałam ‘’U kogo i gdzie?”. Długo nie musiałam czekać na odpowiedz. Po kilku minutach mój telefon znów zaczął wibrować ‘’Dowiesz się wszystkiego jak wrócisz do domu. Czekam :)’’ . Do końca lekcji nie mogłam się skupić. Byłam bardzo ciekawa. W końcu z rozmyślań wyrwała mnie Zuza-moja najlepsza przyjaciółka.
  - Ej Magda co ci?- zapytała z zaciekawieniem.      
  -Tata załatwił Karolinie praktyki.
  - O ale fajnie, a gdzie ?- zapytała z entuzjazmem.
  -Nie wiem. Nie chciała mi napisać. Powiedziała, że dowiem się wszystkiego jak wrócę do domu.
Po moich słowach zabrzmiał dzwonek. Szybko wybiegłam z klasy i pobiegłam do szatni. Ubierałam się 30 sekund, co zwykle zajmowało mi około 5 minut. Pożegnałam się z Zuzą i wybiegłam na parking, gdzie czekał już na mnie mój kochany tata. Mieszkaliśmy 25 kilometrów za Warszawą, a uczyłam się w LO na profilu medycznym w stolicy. Chciałam zostać ortopedą. Szybko wbiegłam do samochodu.
  -Cześć tatusiu !
  -Cześć słonko. Jedziemy ?- zapytał.
  -Tak, tak. – opowiedziałam cała w skowronkach- Słyszałam, że załatwiłeś Karolinie praktyki. Gdzie?
  -O słyszę, że już Ci się pochwaliła. Wiesz tyle samo co ona. Wszystko opowiem wam jak wrócimy do domu.
  -To jedź szybko – powiedziałam z bananem na twarzy.
Po około 30 minutach drogi byliśmy już przed naszym domem. Niewielki jednopiętrowy dom, w którym mieszkałam ja, tata , Karolina i nasz piesek Kulka. Szybko wbiegłam do domu ciągnąc tatę za rękę i poganiając go.
  -Karolina, Karolina!- krzyczałam na całe gardło gdy weszłam do domu, ale nie musiałam na nią długo czekać.
  -Wołał mnie ktoś? -zapytała patrząc błagalnym wzrokiem na tatę.
  -Tato no powiedź! – zaczęłam piszczeć.
  - Dajcie mi 2 minutki na rozebranie się. Idźcie do salonu, zaraz przyjdę.
Po dwóch minutach wszedł i usiadł na kanapie obok mnie wymachując jakimiś dokumentami. Byłam bardzie podekscytowana, niż Karolina.
  -Tato powiedź coś! –krzyknęłam.
  -Załatwiłem Ci praktyki.
  -Tyle to wiemy. U kogo i gdzie?- zapytała teraz zdenerwowana siostra.
  -U doktora Maronia. –odpowiedział spokojnie tata.
Zaczęłam piszczeć i skakać. Siostra patrzyła na mnie z miną ,,WTF?” . Tata zaczął się mieć.
  -Nie cieszysz się?- zapytałam/
  -A mam z czego? Kto to w ogóle jest?
  -Dr Wiesław Maroń to lekarz Polskiej reprezentacji mężczyzn w piłce siatkowej- odpowiedziałam gdy tylko złapałam oddech – A gdzie te praktyki mają być?
  -W Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Katowicach.
Teraz to już w ogóle nie mogłam nad sobą zapanować. Poczułam uderzenie gorąca. Zsuwałam się z kanapy.  Ktoś mnie złapał i położył na podłodze…

~*~

Witam, 
Mój pseudonim artystyczny to Magda Lena, jestem kibicem siatkówki i na tym blogu będę publikować moje opowiadanie związane z tą dyscypliną sportu, mam nadzieję że zyska waszą sympatię. Rozdziały będę starała dodawać się w miarę systematycznie co 2-3 dni w godzinach wieczornych. 

5 komentarzy:

  1. świetne ! nie mogę doczekać się kolejnego wpisu ! :) pozdr. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się bardzo ciekawie :) kiedy kolejny wpis ? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniem bym był, koniem . ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne. ^ ^ Czekamy na kolejne wpisy. : ) Jak można nie poznać Piotrka Nowakowskiego. O . o

    OdpowiedzUsuń