" Te chwile są z nami
i nikt nie zabierze ich dopóki my,
będziemy wciąż tacy sami,
z radością odkrywać każdy nowy dzień"
~Kamil Bednarek
Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Piotrusia, ale od
razu zmieniła się w grymas.
-Chciałaś mnie uderzyć, a ja zrobiłem ci taką niespodziankę-powiedział udając obrażonego.
-Przepraszam. Przestraszyłeś mnie. Nie wiedziałam, że to ty. A co ty tu w ogóle robisz? I gdzie są te dwa zakochańce? - zapytałam zdezorientowana.
-Chciałem oddać ci telefon i przy okazji porozmawiać, a Karola i Paweł poszli do kina.
-No okey. To daj mi chwilę na ogarnięcie.
-Spoko.
Złapałam siatki z zakupami i poszłam do kuchni. Zostawiłam je na stole biorąc tylko ubrania i buty. Wbiegłam szybko do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i włosy. Po wyjściu owinęłam się białym puszystym ręcznikiem. Wytarłam włosy i włączyłam suszarkę. Szybko je wysuszyłam, a następnie wyprostowałam. Od sukienki odcięłam metkę i nałożyłam ją na siebie. Na nogi włożyłam nowe szpilki.Nałożyłam mocny makijaż i spryskałam ciało perfumą. Obejrzałam się w lustrze. Wyglądałam nawet ładnie, choć nie byłam przyzwyczajona do siebie w takim stylu. Zazwyczaj zakładałam spodnie. Piotrek włączył muzykę. Po mieszkaniu rozległy się słowa piosenki ,,Gwiazda w górze lśni,
Pierwszym mym życzeniem jesteś ty!". Weszłam do salonu. Siatkarz stał przy oknie. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Był ode mnie o jakieś 30 centymetrów wyższy. Odwrócił się do mnie. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko.
-To może coś zjemy, a później pogadamy?-zapytał Piotrek, a ja się zgodziłam.
Podeszliśmy do stołu. Świecę, dwa talerze ze spaghetti, kieliszki i czerwone wino. Siatkarz odsunął krzesło na którym usiadłam, sam zajął miejsce naprzeciwko. Zaczęliśmy pochłaniać posiłek, taką ala "kolację". Muszę przyznać, że jedzenie było pyszne. Cisza była bardzo krępująca, ale przerwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam.
-Przepraszam cię, ale muszę otworzyć.- powiedziałam, a Piotrek złapał mnie za rękę.
-Ja pójdę.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do jedzenia, a siatkarz poszedł do przedpokoju. Usłyszałam rozmowę dwóch mężczyzn. Gdy usłyszałam znajomy głos zmroziło mnie.
-Gdzie jest Magda. Muszę z nią porozmawiać.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chciało mi się płakać z bezsilności.
-Magdy nie ma. A gdyby była nie porozmawiałbyś z nią, bo bym cię nie wpuścił. -siatkarz odpowiedział mu spokojnym i opanowanym głosem.
Siedziałam na krześle wpatrując się w okno i połykając słone krople. Łzy spływały mi coraz większymi strumieniami po policzkach. Usłyszałam krzyki, ale nie zwracałam na nie uwagi. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Czułam jak zsuwam się z krzesła i uderzam głową o podłogę, a później ciemność.
Oczami PiotrkaW drzwiach stał były Magdy-Patryk. Zaczął się awanturować. Zamknąłem drzwi kończąc z nim rozmowę i udałem się w kierunku salonu. Zamurowało mnie gdy przekroczyłem jego próg. Na podłodze leżała Magda. Dookoła niej było pełno krwi. Podbiegłem do niej. Nie ruszała się. Oddychała, ale miała zamknięte oczy. Zadzwoniłem po karetkę. Nie wiedziałem co się stało. Przyjechali bardzo szybko. Lekarz zbadał ją i zabrał do szpitala. Ja pojechałem za nimi swoim autem. Dopiero na miejscu zadzwoniłem do Karoliny i kazałem jej przyjechać. Przyjechała z Pawłem po 20 minutach.
-Piotrek co się stało? Gdzie jest Magda?-pytała Karolina.
-Siedzieliśmy przy kolacji. Zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć a tam stał Patryk. Zaczął się awanturować.
-Wpuściłeś go?
-Nie. Zamknąłem drzwi i wróciłem do Magdy, ale ona leżała już na podłodze. Dookoła niej była krew. Zadzwoniłem po karetkę.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.-powiedziała i przytuliła mnie, po czym zapytała-rozmawiałeś z lekarzem?
-Na razie nic nie wiedzą. Cały czas robią jej jakieś badania. Boje się o nią.
-Nie tylko ty. Jest silna i da sobie radę-powiedziała Karolina.
Usiedliśmy na białych krzesłach przy ścianie, a Paweł poszedł po kawę. Wrócił po kilku chwilach i podał nam białe plastikowe kubki z gorącą cieczą Podziękowałem i opuściłem głowę. Nikt się nie odzywał. Po około dwóch godzinach oczekiwań na jakiekolwiek informacje, z pokoju 297 wyszedł mężczyzna. Miał jakieś 40 lat. Powiedział, że Magda zasłabła. Że anemia daje o sobie znać, ale jest już dobrze. Magda jest chora, a ja o tym nie wiedziałem. Ale ze mnie idiota. Nie mówiła mi bo nie chciała mnie w to mieszać. Miała zostać w szpitalu kilka dni. Lekarz pozwolił nam z nią porozmawiać. Paweł i Karolina weszli pierwsi. Siedzieli tak jakieś 15 minut. Przyszła moja kolej. Podniosłem się z krzesła i podszedłem do drzwi. Niepewnie nacisnąłem klamkę. Wszedłem do białej sali. Na środku pod oknem stało jedno łóżko, na którym leżała Madzia. Była podpięta pod jakieś kable. Było ich mnóstwo. Usiadłem obok niej na krześle.
-Bałem się o ciebie-zacząłem.
-Wiem-powiedział Magda uśmiechając się.
-Nie mogę dłużej...
~*~
Hej stworki,
Na sam początek chciałam was bardzo przeprosić za to, że nie dodawałam kolejnych epizodów, ale nie miałam czasu. Na razie pozostaje tak jak jest rozdział raz w tygodniu(postaram się w soboty). Co myślicie o rozdziale? Komentujcie, gdyż ja nie wiem czy mam dodawać wam kolejne. Wystarczy zwykły : ), abym wiedział że czytacie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Magda Lena
-Chciałaś mnie uderzyć, a ja zrobiłem ci taką niespodziankę-powiedział udając obrażonego.
-Przepraszam. Przestraszyłeś mnie. Nie wiedziałam, że to ty. A co ty tu w ogóle robisz? I gdzie są te dwa zakochańce? - zapytałam zdezorientowana.
-Chciałem oddać ci telefon i przy okazji porozmawiać, a Karola i Paweł poszli do kina.
-No okey. To daj mi chwilę na ogarnięcie.
-Spoko.
Złapałam siatki z zakupami i poszłam do kuchni. Zostawiłam je na stole biorąc tylko ubrania i buty. Wbiegłam szybko do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i włosy. Po wyjściu owinęłam się białym puszystym ręcznikiem. Wytarłam włosy i włączyłam suszarkę. Szybko je wysuszyłam, a następnie wyprostowałam. Od sukienki odcięłam metkę i nałożyłam ją na siebie. Na nogi włożyłam nowe szpilki.Nałożyłam mocny makijaż i spryskałam ciało perfumą. Obejrzałam się w lustrze. Wyglądałam nawet ładnie, choć nie byłam przyzwyczajona do siebie w takim stylu. Zazwyczaj zakładałam spodnie. Piotrek włączył muzykę. Po mieszkaniu rozległy się słowa piosenki ,,Gwiazda w górze lśni,
Pierwszym mym życzeniem jesteś ty!". Weszłam do salonu. Siatkarz stał przy oknie. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Był ode mnie o jakieś 30 centymetrów wyższy. Odwrócił się do mnie. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko.
-To może coś zjemy, a później pogadamy?-zapytał Piotrek, a ja się zgodziłam.
Podeszliśmy do stołu. Świecę, dwa talerze ze spaghetti, kieliszki i czerwone wino. Siatkarz odsunął krzesło na którym usiadłam, sam zajął miejsce naprzeciwko. Zaczęliśmy pochłaniać posiłek, taką ala "kolację". Muszę przyznać, że jedzenie było pyszne. Cisza była bardzo krępująca, ale przerwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam.
-Przepraszam cię, ale muszę otworzyć.- powiedziałam, a Piotrek złapał mnie za rękę.
-Ja pójdę.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do jedzenia, a siatkarz poszedł do przedpokoju. Usłyszałam rozmowę dwóch mężczyzn. Gdy usłyszałam znajomy głos zmroziło mnie.
-Gdzie jest Magda. Muszę z nią porozmawiać.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chciało mi się płakać z bezsilności.
-Magdy nie ma. A gdyby była nie porozmawiałbyś z nią, bo bym cię nie wpuścił. -siatkarz odpowiedział mu spokojnym i opanowanym głosem.
Siedziałam na krześle wpatrując się w okno i połykając słone krople. Łzy spływały mi coraz większymi strumieniami po policzkach. Usłyszałam krzyki, ale nie zwracałam na nie uwagi. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Czułam jak zsuwam się z krzesła i uderzam głową o podłogę, a później ciemność.
Oczami PiotrkaW drzwiach stał były Magdy-Patryk. Zaczął się awanturować. Zamknąłem drzwi kończąc z nim rozmowę i udałem się w kierunku salonu. Zamurowało mnie gdy przekroczyłem jego próg. Na podłodze leżała Magda. Dookoła niej było pełno krwi. Podbiegłem do niej. Nie ruszała się. Oddychała, ale miała zamknięte oczy. Zadzwoniłem po karetkę. Nie wiedziałem co się stało. Przyjechali bardzo szybko. Lekarz zbadał ją i zabrał do szpitala. Ja pojechałem za nimi swoim autem. Dopiero na miejscu zadzwoniłem do Karoliny i kazałem jej przyjechać. Przyjechała z Pawłem po 20 minutach.
-Piotrek co się stało? Gdzie jest Magda?-pytała Karolina.
-Siedzieliśmy przy kolacji. Zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć a tam stał Patryk. Zaczął się awanturować.
-Wpuściłeś go?
-Nie. Zamknąłem drzwi i wróciłem do Magdy, ale ona leżała już na podłodze. Dookoła niej była krew. Zadzwoniłem po karetkę.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.-powiedziała i przytuliła mnie, po czym zapytała-rozmawiałeś z lekarzem?
-Na razie nic nie wiedzą. Cały czas robią jej jakieś badania. Boje się o nią.
-Nie tylko ty. Jest silna i da sobie radę-powiedziała Karolina.
Usiedliśmy na białych krzesłach przy ścianie, a Paweł poszedł po kawę. Wrócił po kilku chwilach i podał nam białe plastikowe kubki z gorącą cieczą Podziękowałem i opuściłem głowę. Nikt się nie odzywał. Po około dwóch godzinach oczekiwań na jakiekolwiek informacje, z pokoju 297 wyszedł mężczyzna. Miał jakieś 40 lat. Powiedział, że Magda zasłabła. Że anemia daje o sobie znać, ale jest już dobrze. Magda jest chora, a ja o tym nie wiedziałem. Ale ze mnie idiota. Nie mówiła mi bo nie chciała mnie w to mieszać. Miała zostać w szpitalu kilka dni. Lekarz pozwolił nam z nią porozmawiać. Paweł i Karolina weszli pierwsi. Siedzieli tak jakieś 15 minut. Przyszła moja kolej. Podniosłem się z krzesła i podszedłem do drzwi. Niepewnie nacisnąłem klamkę. Wszedłem do białej sali. Na środku pod oknem stało jedno łóżko, na którym leżała Madzia. Była podpięta pod jakieś kable. Było ich mnóstwo. Usiadłem obok niej na krześle.
-Bałem się o ciebie-zacząłem.
-Wiem-powiedział Magda uśmiechając się.
-Nie mogę dłużej...
~*~
Hej stworki,
Na sam początek chciałam was bardzo przeprosić za to, że nie dodawałam kolejnych epizodów, ale nie miałam czasu. Na razie pozostaje tak jak jest rozdział raz w tygodniu(postaram się w soboty). Co myślicie o rozdziale? Komentujcie, gdyż ja nie wiem czy mam dodawać wam kolejne. Wystarczy zwykły : ), abym wiedział że czytacie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Magda Lena
no, już się coś dzieję !! :* ! POZDR. stefix ! :D buahaahha ;**
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy Cichy nie powie tych magicznych słów "kocham cię Madzia" ale na to trzeba chyba poczekać do następnego epizodu ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -> http://od-spojrzenia-do-zakochania.blogspot.com