poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Epizod X

                  "Ja namaluję dzień Twoją ręką
                  Na Ziemi pojawi się cud."
                                                    ~Enej

W domu byłam około 7. Może nie w samym mieszkaniu, ale na klatce. Po drodze zrobiłam zakupy. Stojąc przed drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem. Zero reakcji. Zaczęłam pukać, kopać itp ale nic. Postanowiłam odpuścić, wiedząc, że nie przyniesie to żadnego rezultatu. Zrezygnowana usiadłam na schodach chcąc chwilę odpocząć i wyjąć z torby telefon. Ku mojemu zaskoczeniu nie było go tam. Domyśliłam się, że musiałam zostawić go u Piotrka, bo tam ostatnio go używałam. Za bardzo nie wiedziałam co robić, więc postanowiłam , że poczekam, aż ktoś łaskawie otworzy mi drzwi. Po jakiś dwóch godzinach z mieszkania zaczęły dochodzić śmiechy. Podniosłam się i rozprostowałam zastane kości. Nacisnęłam przycisk dzwonka. Po upływie kilku minut drzwi otworzyły się, a ku mojemu zaskoczeniu stał w nich Paweł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale on był w samych bokserkach. Nie byłam przyzwyczajona do takiego widoku, ale chyba muszę się przyzwyczaić. Trochę speszył się na mój widok, ale wpuścił mnie do mieszkania, pomagając mi wnieść zakupy. Zdjęłam buty i szybko udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Cały dzień miałam spędzić w domu, więc założyłam zwykłe szare dresy i do tego białą bokserkę. Włosy spięłam w kok. Usłyszałam wołanie z kuchni. Karolina chciałam, abym przyszła na śniadanie. Pewnym krokiem weszłam do kuchni. Zatorski był już ubrany, ale znów speszył się na mój widok. Na stole stały naleśniki a obok nich dżem i Nutella. Uwielbiałam naleśniki z czekoladą, a szczególnie z Nutellą. Szybko zabrałam się za pochłanianie posiłku. Karolina w końcu zaczęła rozmowę.
-Gdzie dziś spałaś?
-To teraz zaczęło cię to interesować.
-Przestań już. Sory, samo tak wyszło.  Ale jak nie chcesz mówić to nie mów i tak się dowiemy.
-Na pewno. Dobra dzięki za śniadanie.
-Ale ty prawie nic nie zjadłaś-powiedział zaskoczony Paweł Z.
-Wiesz jakoś tak straciłam apetyt.
Gdy wychodziłam z kuchni zadzwonił telefon. Usłyszałam ,,Ja uwielbiam ją..." i tak dalej.

W tym samym czasie u Piotrka

Miałem 20 minut wolnego.Chciałem zadzwonić do Magdy. Znalazłem jej numer w spisie połączeń i nacisnąłem POŁĄCZ. Usłyszałem melodię piosenki. Odszukałem źródło wydawanego dźwięku i okazało się, że to IPhon Magdy. Wziąłem go do ręki i zacząłem go przeglądać.Nie to, że jestem wścibski czy coś, ale tak z ciekawości.  Mnóstwo zdjęć siatkarzy. Było nawet kilka moich. Włączyłem aparat i zrobiłem sobie ,,sweet focie z rąsi"(wiem że to głupio brzmi) i dodałem jej do mojego kontaktu, po czym odłożyłem go na szafkę, a wziąłem swój. Odszukałem numer Pawła Zatorskiego i zadzwoniłem. Odebrał po kilku sygnałach. -Cześć, jesteś jeszcze u naszej pani doktor.
-......
-A no bo mam sprawę. Magda zostawiła u mnie telefon. Mam nawet pomysł jak mogę jej go oddać, tylko potrzebuję twojej i Karoliny pomocy.

Magdaaa
Ustałam za ścianą i nie wiedziałam co robić. Słysząc jego imię zrobiło mi się ciepło. Przysłuchiwałam się całej rozmowie.
-Cześć Piotrek. No jestem jestem, a czego potrzebujesz? 
-.....
-No spoko, spoko. To opowiedz.
Nie chciałam dłużej podsłuchiwać, więc udałam się do swojego pokoju. Wzięłam laptopa, lustrzankę i poszłam na balkon. Usiadłam na fotelu który tam stał i odpaliła komputer. Zrzuciłam wszystkie zdjęcia i wydrukowałam. Jedno z niech, czyli ,,nasze pierwsze" oprawiłam w ramkę.  Trochę przypięłam na tablicę korkową, a resztę wrzuciłam do torebki. Postanowiłam dać je Piotrkowi przy najbliższej okazji. Sprawdziłam Facebooka i pocztę. Miałam kilka wiadomości, na które odpisałam. Wyłączyłam komputer i postawiłam go na stoliku. Włączyłam lustrzankę i zaczęłam robić zdjęcia-widok z mojego balkonu. Z okien można było dostrzec panoramę Katowic. Usłyszałam dziwny dźwięk, tak jakby krzyk. Przestraszona pobiegłam do kuchni. Okazało się, że to był ,,przeraźliwy" śmiech Karoliny.
-A wy nie powinniście być na treningu?-zapytałam zdziwiona ich widokiem.
-A nie. Zadzwoniliśmy, że źle się czujemy.-odpowiedział pewny siebie Paweł.
-Aha. A to nie będzie dziwne?
-Nie. Siostra musisz zrobić zakupy bo będziemy mieli gości, a ja muszę coś ugotować - oznajmiła Karolina.
-Kogo?-zapytałam zaciekawiona.
-Tajemnica. Wszystko w swoim czasie. Przebierz się i leć, bo nic nie ugotuję.
-Spoko.
Wróciła do swojego pokoju. Przebrałam się w szare rurki i białą bokserkę, oraz szarą bluzę, a na nogi zielone Vansy . W łazience zrobiłam sobie maki jarz, trochę mocniejszy niż zawsze, a włosy jak zwykle spięłam w koczka. Do torebki wrzuciłam portfel i okulary przeciwsłoneczne. Po około 30 minutach byłam gotowa do wyjścia. Weszłam do dużego pokoju zwanego ,,salonem", w którym siedzieli Karola i Paweł. Nie chciałam im przeszkadzać gdyż byli zajęci penetrowaniem swoich jak ustnych, więc wyszłam niezauważona. Z kuchni zgarnęłam listę zakupów i klucze od mieszkania, gdyby

 mieli w planach gdzieś wyeksmitować z naszego mieszkania. Obejrzałam się jeszcze w lustrze w przedpokoju. Wyglądałam nawet nieźle. Wyszłam cicho zamykając za sobą drzwi. Po wyjściu z klatki odszukałam w torebce okulary, nałożyłam na nos i ruszyłam w stronę Tesco. Mijałam różne sklepy z ubraniami, butami itp. Stwierdziłam, że nie będę miała się w co ubrać na wizytę tajemniczego gościa.  Od razu zauważyłam bardzo ładną małą czarną. Była w moim rozmiarze. Bez dłuższego namysłu kupiłam ją. Wstąpiłam jeszcze do sklepu z butami. W nim kupiłam czarne balerinki i szpilki w kolorze nude. Razem z zakupami ruszyłam podbijać supermarket. Zostawiłam nowo zakupione ubrania w szafce i pewnym krokiem ruszyłam w kierunku sklepowych półek . Zbierałam po kolei wszystkie produkty z listy. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie. Była 14:30. Ruszyłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy, wzięłam ubrania z szafki i wyszłam ze sklepu. Wiedziałam, że Karolina będzie zła za to, że nie było mnie tak długo. Zwykle droga do mieszkania zajmowała mi około 10 minut, a dziś zajęło mi 5.  Wpadłam do mieszkania, po którym rozchodziły się zapachy. Przecież Karolina nie miała z czego zrobić kolacji. Zastanawiałam się po co wysłała mnie na zakupy. Weszłam do salonu. Na środku stał stolik, a na nim nakrycia dla dwóch osób kieliszki wino i świece. Przyglądałam się ze zdziwieniem nowemu wystrojowi dużego pokoju. Na podłodze i meblach były porozsypywane płatki róż. Wszędzie małe zapachowe świeczki i kadzidełka. Ktoś  stanął za mną. Przestraszyłam się. Dłońmi chwycił mnie za biodra. Szybkim ruchem odwróciłam się i chciałam uderzyć w twarz osobnika stojącego za mną, ale w porę się opanowałam.
~*~
Cześć kochani,
Na początku chciałabym was bardzo przeprosić. Nie miałam czasu dodać tego rozdziału, a gdy go znalazłam wyłączyli mi prąd i nie miałam jak ( żyłam jak w średniowieczu)


Tu są świeczki, które stały u mnie na stoliku. A tu łapcie bardzo spóźnione życzenia: 


PS.: A tu łapcie widok z mojego okna. Tak na prawdę to pół widoku bo drugie pół zasłania śnieg :D
A i jeszcze jedno. Wprowadzę chyba nową zasadę. Piszcie czy się wam spodoba. Jeśli będzie 5 lub więcej komentarzy to dodam rozdział (moje komentarze się nie liczą), a jeśli nie to po prostu zakończę pisanie bo nie wiem czy ma to jakiś sens. Długo nad tym myślałam i chyba tak powinno być dobrze. Ostateczną decyzję podejmę w sobotę (06.04.2013). A teraz pozdrawiam serdecznie
Magda Lena :D

Komentujcie :*

3 komentarze:

  1. Pisz dalej bo jestem ciekawa co będzie. Być może kilkanaście osób czyta, ale nie zostawia komentarzy, bo poprostu nie chce się pisać. Też tak często robię..:) nie musisz pisać 40 czy 50 rozdziałów, możesz zakończyć przy 20 lub 30 :) wydaje mi się że powinnas to dokończyc, tylko proszę cię, dodawaj częściej nowe rozdziały, bo być może przez to nie ma chętnych do czytania :) pozdrawiam / asiczek
    PS Fajny cytat, lubie tą piosenkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W związku z tym, iż wczoraj był 1 kwietnia, czyli prima aprilis chciałam zobaczyć jaki będzie wasz odzew, ale patrzę, że dużo osób się nie zmartwiło ;(

      Usuń