środa, 24 kwietnia 2013

Epizod XII

                              ''Gdzie twój beztroski śmiech
                         I spokój o każdy nasz dzień
                       Gdzie takie szczęście do łez
                      Ciągle pytasz bo myślisz,że wiem ''
                                       ~Ira-Nie daj mi odejść

-Piotrek co się dzieje ? -zapytałam przestraszona. Siatkarz chwycił mnie za dłoń.
-To nie odpowiednie miejsce, ani moment na takie wyznania, ale ja już dłużej nie wytrzymam. Zakochałem się w tobie i nie wiem co mam z tym zrobić. Nie wiem jakim ty darzysz mnie uczuciem. Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, postanowiłem sobie, że tak łatwo nie odpuszczę. Nigdy nie poznałem takiej dziewczyny jak ty. Skończył swój monolog, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Zaskoczyłeś mnie. Myślałam o tobie i o uczuciach jakimi cię darzę. Podobasz mi się i to nawet bardzo.-ulżyło mi gdy to powiedziałam.
-To może zabrzmieć trochę szczeniacko i nie musisz mi teraz odpowiadać.-zapadła chwila ciszy.-Chcesz być moją dziewczyną?
Przez chwilę nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Radość rozrywała mnie od środka. Piotrek patrzył na mnie i czekał na jakąkolwiek odpowiedź, na jakikolwiek ruch. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam twierdząco głowo. Zadowolony przysunął się do mnie i zatopił swoje usta w moich. Czas jakby się zatrzymał. Liczyło się tylko tu i teraz. W tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świeci. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Przerwała nam pielęgniarka, która przyszła wymienić mi kroplówkę i dać jakieś leki. Gdy wyszła wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Zegar na ścianie wskazywał 23:30. Pożegnanie z siatkarzem było bardzo długie. Nie chciałam, żeby wychodził. Chciałam zatrzymać go u siebie, ale wiedziałam, że rano ma trening i musi wracać. Oddał mi mój telefon, którego wcześniej nie zdążył mi dać i około 1 rano opuścił moją szpitalną sale. Przez całą noc nie mogłam spać. Gdy zamknęłam oczy od razu powracała scena, w której mnie całuje. Zasnęłam kilka minut po 7. O 9 obudziła mnie pielęgniarka z informacją, że przyniosła śniadanie i leki, ale nie chciało mi się jeść, ale wcisnęła mi na przymus jedną kanapkę. Po ''śniadaniu" znów udałam się do krainy Morfeusza. Przespałam prawie cały dzień. Budzono mnie tylko na jedzenie i leki. Tak minął mi jeden dzień w szpitalu. Brak jakichkolwiek wiadomości od Piotrka, jak też od Karoliny. Siatkarz zażartował sobie ze mnie. Jaka ja jestem naiwna. Tak samo było z Patrykiem. Wszyscy ostrzegali mnie przed nim, a ja głupia byłam w nim zakochana i niczego nie widziałam. Koniec z naiwną Magdą. Już jej nie ma! Z tego wszystkiego zaczęłam płakać. Zawsze płakałam w trudnych dla mnie sytuacjach. Zaczął nasilać się ból głowy, który już wcześniej trochę mi dokuczał, więc postanowiłam iść spać. Przebudziłam się około 3 nad ranem. Na krześle obok mojego łóżka spał on. Nie wiedziałam co tu robi. Po cichu zeszłam z łóżka, założyłam kapcie, wygrzebałam z torby jakieś ubrania i kosmetyczkę, i ruszyłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Zapuchnięte i czerwone od płaczu oczy. Rozczochrane włosy. Wzięłam prysznic. Mokre włosy spięłam w kok. Nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się w szare leginsy i białą bokserkę. Powoli zamknęłam za sobą drzwi i wróciłam do sali. Zastałam w niej pustkę. Puste krzesło, a na nim karteczka:
                ,,MUSIAŁEM WRACAĆ DO DOMU. KOCHAM CIĘ. PIOTREK .’’
Znów mnie zawiódł. Stałam w drzwiach, a łzy spływały mi po policzkach. Upuściłam wszystkie rzeczy, które trzymałam w ręce na podłogę. Zamknęłam drzwi i osunęłam się po ścianie, cicho łkając. Schowałam twarz w kolana i dałam upust łzom. Spływały po moich policzkach strumieniami. Ostatnio tak płakałam przez Patryka. Nie mam z nim związanych chyba żadnych dobrych wspomnień. Po chwili usłyszałam jak otwierają się drzwi do mojej sali. Podniosłam głowę i zobaczyłam nad sobą siostrę oddziałową.
-Pani Magda wszystko w porządku ?-zapytała zatroskana.
-Tak upadła mi kosmetyczka.
-Może pomogę?
-Nie dziękuję. Dam sobie radę.
-Ma pani cudownego chłopaka. Siedział przy pani łóżku całą noc. Kazał pani przekazać, że przyjdzie po treningu.
-Dziękuję-odpowiedziałam i zaczęłam zbierać rzeczy z podłogi.
Zostałam sama w sali. Ogarnęłam się i usadowiłam się wygodnie na łóżku. Włączyłam laptopa, którego przywiozła mi wczoraj Karolina. Mój rytuał: Fb, tweeter, i stronki sportowe. Na Fb kilka powiadomień. Jedno zwróciło moją szczególną uwagę:
Piotrek Nowakowski w związku z użytkownikiem Magdalena Węgrowska.Zatkało mnie. Przyglądałam się temu zdaniu z niedowierzaniem. On oznajmił to całemu światu? Ma chłopak tupet. Po dobrych kilku minutach wróciłam do rzeczywistości i kontynuowałam moje wcześniejsze zajęcie. Odpisałam na wiadomości. Niektóre były od fanek Piotrka. Jedne z gratulacjami, a inne z ... wiadomo czym jak się jest dziewczyną ich idola. Cóż takie życie dziewczyny sportowca. Chyba muszę się przyzwyczaić. W ciągu dnia nie działo się nic specjalnego. Dzwonił do mnie tata. Nie powiedziałam mu o tym, że jestem z Piotrkiem. Od momentu gdy rozeszłam się z Patrykiem(chodź nie można było tego nazwać rozstaniem) nie przepadał za chłopakami, których przyprowadzałam do domu. Gdy pozna Piotrka, na pewno go po lubi. Muszę coś zorganizować, żeby mogli się spotkać i na spokojne porozmawiać. Około 18 wybrałam się do bufetu. Kupiłam sobie kawę i gazetę. Nie było mnie około 30 minut, bo bufet mieścił się na drugim końcu szpitala. Gdy wróciłam na szafce stał przepiękny bukiet czerwonych róż, a na łóżku spał Piotrek. Wyglądał tak słodko. Musiał być wykończony. Z kwiatków wystawała karteczka, a na niej napisane:
                  "WRACAJ SZYBKO DO ZDROWIA :* KOCHAM CIĘ PIOTREK."Usiadłam na krześle obok łóżka i przyglądałam się mu z zaciekawieniem. Nie chciałam go budzić wyglądał tak słodko. Gdy nagle ....

~*~
Cześć wszystkim,
Znów się spóźniam z rozdziałem, ale to przez egzaminy. Za jakiś czas zapewne wróci to do normy czyli rozdział co 3-4 dni, ale nie mogę określić kiedy to nastąpi. Na razie nacieszcie się tym co jest. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to, że skończyłam w takim momencie.
A tu macie zdjęcie i napis wykonane przez moją koleżankę, i fragment mojej ręki :D
Komentujcie, bo to pomaga w pisaniu.
Jak po egzaminach?
Pozdrawiam bardzo serdecznie i ściskam,
Magda Lena:*

PS.: Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział ;( Z góry przepraszam:*

sobota, 13 kwietnia 2013

Epizod XI

                     " Te chwile są z nami
                i nikt nie zabierze ich dopóki my,
                   będziemy wciąż tacy sami,
             z radością odkrywać każdy nowy dzień"
                                                     ~Kamil Bednarek

Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Piotrusia, ale od razu zmieniła się w grymas.
-Chciałaś mnie uderzyć, a ja zrobiłem ci taką niespodziankę-powiedział udając obrażonego.
-Przepraszam. Przestraszyłeś mnie. Nie wiedziałam, że to ty. A co ty tu w ogóle robisz? I gdzie są te dwa zakochańce? - zapytałam zdezorientowana.
-Chciałem oddać ci telefon i przy okazji porozmawiać, a Karola i Paweł poszli do kina.
-No okey. To daj mi chwilę na ogarnięcie.
-Spoko.
Złapałam siatki z zakupami i poszłam do kuchni. Zostawiłam je na stole biorąc tylko ubrania i buty. Wbiegłam szybko do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i włosy. Po wyjściu owinęłam się białym puszystym ręcznikiem. Wytarłam włosy i włączyłam suszarkę. Szybko je wysuszyłam, a następnie wyprostowałam. Od sukienki odcięłam metkę i nałożyłam ją na siebie. Na nogi włożyłam nowe szpilki.Nałożyłam mocny makijaż i spryskałam ciało perfumą. Obejrzałam się w lustrze. Wyglądałam nawet ładnie, choć nie byłam przyzwyczajona do siebie w takim stylu. Zazwyczaj zakładałam spodnie. Piotrek włączył muzykę. Po mieszkaniu rozległy się słowa piosenki ,,Gwiazda w górze lśni,
Pierwszym mym życzeniem jesteś ty!". Weszłam do salonu. Siatkarz stał przy oknie. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Był ode mnie o jakieś 30 centymetrów wyższy. Odwrócił się do mnie. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko.
-To może coś zjemy, a później pogadamy?-zapytał Piotrek, a ja się zgodziłam.
Podeszliśmy do stołu. Świecę, dwa talerze ze spaghetti, kieliszki i czerwone wino. Siatkarz odsunął krzesło na którym usiadłam, sam zajął miejsce naprzeciwko. Zaczęliśmy pochłaniać posiłek, taką ala "kolację". Muszę przyznać, że jedzenie było pyszne. Cisza była bardzo krępująca, ale przerwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam.
-Przepraszam cię, ale muszę otworzyć.- powiedziałam, a Piotrek złapał mnie za rękę.
-Ja pójdę.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do jedzenia, a siatkarz poszedł do przedpokoju. Usłyszałam rozmowę dwóch mężczyzn. Gdy usłyszałam znajomy głos zmroziło mnie.
-Gdzie jest Magda. Muszę z nią porozmawiać.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chciało mi się płakać z bezsilności.
-Magdy nie ma. A gdyby była nie porozmawiałbyś z nią, bo bym cię nie wpuścił. -siatkarz odpowiedział mu spokojnym i opanowanym głosem.
Siedziałam na krześle wpatrując się w okno i połykając słone krople. Łzy spływały mi coraz większymi strumieniami po policzkach. Usłyszałam krzyki, ale nie zwracałam na nie uwagi. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Czułam jak zsuwam się z krzesła i uderzam głową o podłogę, a później ciemność.

Oczami PiotrkaW drzwiach stał były Magdy-Patryk. Zaczął się awanturować. Zamknąłem drzwi kończąc z nim rozmowę i udałem się w kierunku salonu. Zamurowało mnie gdy przekroczyłem jego próg. Na podłodze leżała Magda. Dookoła niej było pełno krwi. Podbiegłem do niej. Nie ruszała się. Oddychała, ale miała zamknięte oczy. Zadzwoniłem po karetkę. Nie wiedziałem co się stało. Przyjechali bardzo szybko. Lekarz zbadał ją i zabrał do szpitala. Ja pojechałem za nimi swoim autem. Dopiero na miejscu zadzwoniłem do Karoliny i kazałem jej przyjechać. Przyjechała z Pawłem po 20 minutach.
-Piotrek co się stało? Gdzie jest Magda?-pytała Karolina.
-Siedzieliśmy przy kolacji. Zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć a tam stał Patryk. Zaczął się awanturować.
-Wpuściłeś go?
-Nie. Zamknąłem drzwi i wróciłem do Magdy, ale ona leżała już na podłodze. Dookoła niej była krew. Zadzwoniłem po karetkę.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.-powiedziała i przytuliła mnie, po czym zapytała-rozmawiałeś z lekarzem?
-Na razie nic nie wiedzą. Cały czas robią jej jakieś badania. Boje się o nią.
-Nie tylko ty. Jest silna i da sobie radę-powiedziała Karolina.
Usiedliśmy na białych krzesłach przy ścianie, a Paweł poszedł po kawę. Wrócił po kilku chwilach i podał nam białe plastikowe kubki z gorącą cieczą Podziękowałem i opuściłem głowę. Nikt się nie odzywał. Po około dwóch godzinach oczekiwań na jakiekolwiek informacje, z pokoju 297 wyszedł mężczyzna. Miał jakieś 40 lat. Powiedział, że Magda zasłabła. Że anemia daje o sobie znać, ale jest już dobrze. Magda jest chora, a ja o tym nie wiedziałem. Ale ze mnie idiota. Nie mówiła mi bo nie chciała mnie w to mieszać. Miała zostać w szpitalu kilka dni. Lekarz pozwolił nam z nią porozmawiać. Paweł i Karolina weszli pierwsi. Siedzieli tak jakieś 15 minut. Przyszła moja kolej. Podniosłem się z krzesła i podszedłem do drzwi. Niepewnie nacisnąłem klamkę. Wszedłem do białej sali. Na środku pod oknem stało jedno łóżko, na którym leżała Madzia. Była podpięta pod jakieś kable. Było ich mnóstwo. Usiadłem obok niej na krześle.
-Bałem się o ciebie-zacząłem.
-Wiem-powiedział Magda uśmiechając się.
-Nie mogę dłużej...

~*~
Hej stworki,
Na sam początek chciałam was bardzo przeprosić za to, że nie dodawałam kolejnych epizodów, ale nie miałam czasu. Na razie pozostaje tak jak jest rozdział raz w tygodniu(postaram się w soboty). Co myślicie o rozdziale? Komentujcie, gdyż ja nie wiem czy mam dodawać wam kolejne. Wystarczy zwykły : ), abym wiedział że czytacie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Magda Lena

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Epizod X

                  "Ja namaluję dzień Twoją ręką
                  Na Ziemi pojawi się cud."
                                                    ~Enej

W domu byłam około 7. Może nie w samym mieszkaniu, ale na klatce. Po drodze zrobiłam zakupy. Stojąc przed drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem. Zero reakcji. Zaczęłam pukać, kopać itp ale nic. Postanowiłam odpuścić, wiedząc, że nie przyniesie to żadnego rezultatu. Zrezygnowana usiadłam na schodach chcąc chwilę odpocząć i wyjąć z torby telefon. Ku mojemu zaskoczeniu nie było go tam. Domyśliłam się, że musiałam zostawić go u Piotrka, bo tam ostatnio go używałam. Za bardzo nie wiedziałam co robić, więc postanowiłam , że poczekam, aż ktoś łaskawie otworzy mi drzwi. Po jakiś dwóch godzinach z mieszkania zaczęły dochodzić śmiechy. Podniosłam się i rozprostowałam zastane kości. Nacisnęłam przycisk dzwonka. Po upływie kilku minut drzwi otworzyły się, a ku mojemu zaskoczeniu stał w nich Paweł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale on był w samych bokserkach. Nie byłam przyzwyczajona do takiego widoku, ale chyba muszę się przyzwyczaić. Trochę speszył się na mój widok, ale wpuścił mnie do mieszkania, pomagając mi wnieść zakupy. Zdjęłam buty i szybko udałam się do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Cały dzień miałam spędzić w domu, więc założyłam zwykłe szare dresy i do tego białą bokserkę. Włosy spięłam w kok. Usłyszałam wołanie z kuchni. Karolina chciałam, abym przyszła na śniadanie. Pewnym krokiem weszłam do kuchni. Zatorski był już ubrany, ale znów speszył się na mój widok. Na stole stały naleśniki a obok nich dżem i Nutella. Uwielbiałam naleśniki z czekoladą, a szczególnie z Nutellą. Szybko zabrałam się za pochłanianie posiłku. Karolina w końcu zaczęła rozmowę.
-Gdzie dziś spałaś?
-To teraz zaczęło cię to interesować.
-Przestań już. Sory, samo tak wyszło.  Ale jak nie chcesz mówić to nie mów i tak się dowiemy.
-Na pewno. Dobra dzięki za śniadanie.
-Ale ty prawie nic nie zjadłaś-powiedział zaskoczony Paweł Z.
-Wiesz jakoś tak straciłam apetyt.
Gdy wychodziłam z kuchni zadzwonił telefon. Usłyszałam ,,Ja uwielbiam ją..." i tak dalej.

W tym samym czasie u Piotrka

Miałem 20 minut wolnego.Chciałem zadzwonić do Magdy. Znalazłem jej numer w spisie połączeń i nacisnąłem POŁĄCZ. Usłyszałem melodię piosenki. Odszukałem źródło wydawanego dźwięku i okazało się, że to IPhon Magdy. Wziąłem go do ręki i zacząłem go przeglądać.Nie to, że jestem wścibski czy coś, ale tak z ciekawości.  Mnóstwo zdjęć siatkarzy. Było nawet kilka moich. Włączyłem aparat i zrobiłem sobie ,,sweet focie z rąsi"(wiem że to głupio brzmi) i dodałem jej do mojego kontaktu, po czym odłożyłem go na szafkę, a wziąłem swój. Odszukałem numer Pawła Zatorskiego i zadzwoniłem. Odebrał po kilku sygnałach. -Cześć, jesteś jeszcze u naszej pani doktor.
-......
-A no bo mam sprawę. Magda zostawiła u mnie telefon. Mam nawet pomysł jak mogę jej go oddać, tylko potrzebuję twojej i Karoliny pomocy.

Magdaaa
Ustałam za ścianą i nie wiedziałam co robić. Słysząc jego imię zrobiło mi się ciepło. Przysłuchiwałam się całej rozmowie.
-Cześć Piotrek. No jestem jestem, a czego potrzebujesz? 
-.....
-No spoko, spoko. To opowiedz.
Nie chciałam dłużej podsłuchiwać, więc udałam się do swojego pokoju. Wzięłam laptopa, lustrzankę i poszłam na balkon. Usiadłam na fotelu który tam stał i odpaliła komputer. Zrzuciłam wszystkie zdjęcia i wydrukowałam. Jedno z niech, czyli ,,nasze pierwsze" oprawiłam w ramkę.  Trochę przypięłam na tablicę korkową, a resztę wrzuciłam do torebki. Postanowiłam dać je Piotrkowi przy najbliższej okazji. Sprawdziłam Facebooka i pocztę. Miałam kilka wiadomości, na które odpisałam. Wyłączyłam komputer i postawiłam go na stoliku. Włączyłam lustrzankę i zaczęłam robić zdjęcia-widok z mojego balkonu. Z okien można było dostrzec panoramę Katowic. Usłyszałam dziwny dźwięk, tak jakby krzyk. Przestraszona pobiegłam do kuchni. Okazało się, że to był ,,przeraźliwy" śmiech Karoliny.
-A wy nie powinniście być na treningu?-zapytałam zdziwiona ich widokiem.
-A nie. Zadzwoniliśmy, że źle się czujemy.-odpowiedział pewny siebie Paweł.
-Aha. A to nie będzie dziwne?
-Nie. Siostra musisz zrobić zakupy bo będziemy mieli gości, a ja muszę coś ugotować - oznajmiła Karolina.
-Kogo?-zapytałam zaciekawiona.
-Tajemnica. Wszystko w swoim czasie. Przebierz się i leć, bo nic nie ugotuję.
-Spoko.
Wróciła do swojego pokoju. Przebrałam się w szare rurki i białą bokserkę, oraz szarą bluzę, a na nogi zielone Vansy . W łazience zrobiłam sobie maki jarz, trochę mocniejszy niż zawsze, a włosy jak zwykle spięłam w koczka. Do torebki wrzuciłam portfel i okulary przeciwsłoneczne. Po około 30 minutach byłam gotowa do wyjścia. Weszłam do dużego pokoju zwanego ,,salonem", w którym siedzieli Karola i Paweł. Nie chciałam im przeszkadzać gdyż byli zajęci penetrowaniem swoich jak ustnych, więc wyszłam niezauważona. Z kuchni zgarnęłam listę zakupów i klucze od mieszkania, gdyby

 mieli w planach gdzieś wyeksmitować z naszego mieszkania. Obejrzałam się jeszcze w lustrze w przedpokoju. Wyglądałam nawet nieźle. Wyszłam cicho zamykając za sobą drzwi. Po wyjściu z klatki odszukałam w torebce okulary, nałożyłam na nos i ruszyłam w stronę Tesco. Mijałam różne sklepy z ubraniami, butami itp. Stwierdziłam, że nie będę miała się w co ubrać na wizytę tajemniczego gościa.  Od razu zauważyłam bardzo ładną małą czarną. Była w moim rozmiarze. Bez dłuższego namysłu kupiłam ją. Wstąpiłam jeszcze do sklepu z butami. W nim kupiłam czarne balerinki i szpilki w kolorze nude. Razem z zakupami ruszyłam podbijać supermarket. Zostawiłam nowo zakupione ubrania w szafce i pewnym krokiem ruszyłam w kierunku sklepowych półek . Zbierałam po kolei wszystkie produkty z listy. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie. Była 14:30. Ruszyłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy, wzięłam ubrania z szafki i wyszłam ze sklepu. Wiedziałam, że Karolina będzie zła za to, że nie było mnie tak długo. Zwykle droga do mieszkania zajmowała mi około 10 minut, a dziś zajęło mi 5.  Wpadłam do mieszkania, po którym rozchodziły się zapachy. Przecież Karolina nie miała z czego zrobić kolacji. Zastanawiałam się po co wysłała mnie na zakupy. Weszłam do salonu. Na środku stał stolik, a na nim nakrycia dla dwóch osób kieliszki wino i świece. Przyglądałam się ze zdziwieniem nowemu wystrojowi dużego pokoju. Na podłodze i meblach były porozsypywane płatki róż. Wszędzie małe zapachowe świeczki i kadzidełka. Ktoś  stanął za mną. Przestraszyłam się. Dłońmi chwycił mnie za biodra. Szybkim ruchem odwróciłam się i chciałam uderzyć w twarz osobnika stojącego za mną, ale w porę się opanowałam.
~*~
Cześć kochani,
Na początku chciałabym was bardzo przeprosić. Nie miałam czasu dodać tego rozdziału, a gdy go znalazłam wyłączyli mi prąd i nie miałam jak ( żyłam jak w średniowieczu)


Tu są świeczki, które stały u mnie na stoliku. A tu łapcie bardzo spóźnione życzenia: 


PS.: A tu łapcie widok z mojego okna. Tak na prawdę to pół widoku bo drugie pół zasłania śnieg :D
A i jeszcze jedno. Wprowadzę chyba nową zasadę. Piszcie czy się wam spodoba. Jeśli będzie 5 lub więcej komentarzy to dodam rozdział (moje komentarze się nie liczą), a jeśli nie to po prostu zakończę pisanie bo nie wiem czy ma to jakiś sens. Długo nad tym myślałam i chyba tak powinno być dobrze. Ostateczną decyzję podejmę w sobotę (06.04.2013). A teraz pozdrawiam serdecznie
Magda Lena :D

Komentujcie :*